Kilka dni temu na platformie Amazon Prime zadebiutował dokument "Lewandowski Nieznany". Produkcja przedstawia historię życia najpopularniejszego polskiego piłkarza, a także jego drogę na szczyt. Robert Lewandowski w filmie opowiedział również o rodzinnych sprawach, wspominając również ze łzami w oczach o stracie ojca - Krzysztofa Lewandowskiego. Nie zabrakło też rozmów z najbliższymi, a także niepublikowanych dotąd zdjęć czy nagrań.
Najnowsze dzieło o Lewandowskim zbiera mieszanie recenzje. Kibicie i fani są zachwyceni, jednak spora część krytyków uważa film po prostu za nudny i rozczarowujący. Podobnego zdania jest m.in. Tomasz Raczek, który nagrał obszerną recenzję na temat dokumentu. Już na samym początku zaznacza, że film miał bardzo dobry potencjał, jednak finalnie nie okazał się strzałem w dziesiątkę.
To jest strzał znacznie dalej od środka tarczy i zastanawiam się, co tu się zdarzyło nie tak. Dlaczego ten film dokumentalny jest słabym filmem dokumentalnym? Nie dość, że jest słaby jako film dokumentalny, to jest jeszcze słaby jako promocja Roberta Lewandowskiego. Nie spełnia obietnicy, ponieważ tytuł mówi "Lewandowski Nieznany", a ja tam niczego nieznanego nie znalazłem. Wręcz przeciwnie, złagodzone wszystkie kanty, niewygodne sytuacje dla Lewandowskiego. To taki film, który chce pokazać swojego bohatera tylko do najlepszej strony, tyle że robi to mało udanie - zaczął w swojej recenzji Raczek.
W następnej części recenzji krytyk skupił się również na technicznych aspektach filmu, które pozostawiają według niego wiele do życzenia.
Film jest z grubsza ciosany, jeśli idzie o scenariusz. Ma straszliwe wprost braki. (...) Film pozostawia nas w rezygnacji. Ja byłem w nastroju rezygnacji. Nie tylko dlatego, że nie dowiedziałem się niczego ciekawego i nowego o Lewandowskim, ale zwątpiłem w niego jako w człowieka. Zwątpiłem w to, że on jest ciekawym człowiekiem, bo w tym filmie wiemy jedno. Od małego chłopaka chciał zwyciężać, chciał być najlepszy. To wszystko. Nie dowiedziałem się niczego więcej o tym, co jest motorem dla Lewandowskiego - kontynuował.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, Tomasz Raczek zwrócił uwagę na Kubę Błaszczykowskiego, a właściwie jego brak. Nie jest tajemnicą, że piłkarze w przeszłości się przyjaźnili, jednak teraz już nie utrzymują kontaktu. Były kolega "Lewego" nie wystąpił w filmie, a sam zainteresowany nie wspomniał o nim nawet słowem, co nie spodobało się Raczkowi, który przy okazji wypomniał ich wspólną, jakże znaczącą dla głównego bohatera przeszłość.
Polskich piłkarzy tam nie ma prawie w ogóle. Pojawia się dwóch, króciutko. (...) A gdzie jest Kuba Błaszczykowski, o którym Jürgen Klopp, trener z Borussii Dortmund mówi, że kiedy Lewandowski przyjechał do tego zespołu, to człowiekiem, który mu pomógł się w nim odnaleźć, który go wszystkiego nauczył był Kuba Błaszczykowski. Nie ma go w tym filmie, co się z nim stało? Domyślam się, ale ja nie chce się domyślać, ja chcę zobaczyć. Nawet jakby Błaszczykowski nie chciał wypowiedzieć się w tym filmie, to ja chcę, żeby Lewandowski powiedział o tym, że tu brakuje Błaszczykowskiego i dlaczego. Nie może być wszystko "wyłagodzone", co jest niewygodne - punktuje Raczek.
Tomasz Raczek nie kryje rozczarowania produkcją, a nawet węszy w niej sporą ustawkę. Szczególnie jeśli chodzi o wypowiedzi najbliższych piłkarza.
(...) Najgorsze w tym wszystkim jest to, że widzę jakąś emocjonalną ustawkę, jakąś oblewającą Lewandowskiego nieprawdę. Wszyscy ją jacyś usztywnieni, nieszczerzy, jakby niemówiący tego, co by chcieli, tylko mówiący, to, co wypada. Dajcie spokój. Do diabła z takim filmem. Do kitu. (...) Dużo rozczarowania. Ten film źle robi Lewandowskiemu, więc ocena będzie surowa. Rzadko daje takie oceny. 4 na 10. Amazon Prime, nieudany projekt. (...) Nie jest to okropny film, ale jest to film zawiedzionych nadziei - podsumował.
Zgadzacie się z nim?