Wydawać by się mogło, że nowe szefostwo TVP, które już od ponad pół roku dokonuje przewrotu, usunęło wszelkie pozostałości po poprzednim zarządzie. Tymczasem jeden z najpopularniejszych byłych dziennikarzy stacji, Tomasz Wolny, dopiero wczoraj oficjalnie znalazł się za burtą. Jeszcze bardziej zaskoczyć może fakt, że to właśnie mężczyzna podjął ten ważny krok, kończąc współpracę z mediami publicznymi po prawie 14 latach nieprzerwanych występów na antenie.
Jego decyzja podyktowana była brakiem zgody przełożonych na dalsze prowadzenie przez niego koncertu "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" organizowanego w rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. Wolny przejął tę funkcję w 2018 r., poświęcając temu wydarzeniu całe swoje serce. Tym razem uznał jednak, że miarka się przebrała.
Tomasz Wolny przekonał się, że jego żona to prawdziwy skarb
Były prowadzący "Pytanie na Śniadanie" po raz pierwszy od 6 lat spędzi pierwszy dzień sierpnia w inny sposób niż dotychczas. To dla niego prawdziwy cios, tym bardziej, że angażował się w wiele rozmaitych akcji dedykowanych powstańcom, spotykając się z nimi również na niwie prywatnej. Pielęgnowanie pamięci po bohaterach 1944 roku wywoływało u prezentera poczucie spełniania zawodowej misji.
Gorycz porażki postanowiła osłodzić mu żona, a zarazem największa przyjaciółka. Agata Tomaszewska-Wolna sama posiada wieloletnie dziennikarskie doświadczenie, od początku kariery telewizyjnej współpracując ze stacją TVN24. To właśnie tam skrzyżowały się ich drogi, dzięki czemu niedawno mogli świętować 15. rocznicę ślubu. Kobieta zamieściła pod postem na Instagramie kilka ciepłych słów pod adresem męża.
Prawdziwy, całym sercem oddany, w tej roli niezastąpiony! Mój. Czekał na 1 sierpnia zawsze cały rok. Tygodniami wcześniej wertował wszelkie źródła w poszukiwaniu jeszcze jednego cytatu, jeszcze jednej historii, której Plac Piłsudskiego i świat jeszcze nie słyszał. A potem stawał tam i zamiast z kartki mówił z serca! Nie mogę być bardziej dumna! I bardzo współczuję temu, kto miałby Cię w tej roli zastąpić. Szczerze wątpię, że ktoś będzie miał odwagę. Choć pewnie to słowo, w tym kontekście, najmniej na miejscu - napisała w przejmującym tonie.
Warto przypomnieć, że gospodarzem pierwszych transmitowanych na antenie TVP koncertów z piosenkami powstańczymi był Maciej Orłoś. Myślicie, że prowadzący "Teleexpress" przytuli dawną posadkę?