Już od samego początku producenci programu Top Model dokładają wszelkich starań, by wywołać sensację i przyciągnąć przed telewizory spragnioną "mięsa" widownię. Ich taktyka zdaje się przynosić oczekiwane rezultaty: gdy na castingach zjawiła się żona ministra PiS Łukasza Schreibera, Marianna Schreiber, 28-latka z miejsca stała "gwiazdą" mediów i z upływem tygodni jej nazwisko wciąż nie schodzi z afiszy.
Sporym echem odbiła się także wizyta na castingu transpłciowej Białorusinki, Sophii Mokhar, która swoja urodą rzuciła jurorów na kolana. Jak to zwykle bywa z "ciekawskimi" jurorami, nie obyło się bez intymnych (i nietaktownych) pytań, między innymi o "etap drogi, na którym dziewczyna się znajduje".
W środę na antenie TVN-u wyemitowany został kolejny odcinek show, gdzie tym razem pretendenci do miana modelek i modeli zostali przewiezieni na bootcamp. Tam podzieleni na grupy pozowali do sesji, z których każda utrzymana była w innym klimacie. Jedna z nich odbywała się w lesie, a za główny rekwizyt służyły... alpaki. Wyraźnie zestresowane zwierzęta w panice wierzgały i kopały zdezorientowanych uczestników programu, którzy nie mieli pojęcia, jak ujarzmić zwierzęta.
Pod nagraniem z problematycznej sesji opublikowanym na profilu instagramowym Top Model momentalnie pojawiła się lawina komentarzy od oburzonych internautów, którzy zarzucili programowi promowanie znęcania się nad zwierzętami. Najbardziej dostało się Joannie Krupie i Michałowi Pirógowi, którzy od lat pozują na wielkich obrońców praw "futrzaków".
Biedne zwierzę. Widać, że zestresowane. Przecież zdjęcie mogło być bez tej wystraszonej alpaki.
Kiedy przestaniecie dla show wykorzystywać zwierzęta? Alpaki były zaniepokojone, bo dla nich nie jest naturalny blask fleszy.
Za takie traktowanie zwierząt powinny być wyciągnięte konsekwencje! Wstyd.
Masakra. I osoby z "jury" walczą o prawa zwierząt?!
Ale czego się spodziewaliście? To są żywe stworzenia, biorą je obcy ludzie, trzymają za smycze, wyginając się w dziwnych pozach i jeszcze te flesze i krzyki.
Śmierdzi od was hipokryzją, bo sami walczycie o prawa zwierząt, a następnie umieszczacie wystraszone alpaki na sesji.
Myślicie, że zdeklarowani "animalsi", Joanna Krupa i Michał Piróg, odniosą się do sprawy?