Zenek Martyniuk, jako jeden z nielicznych muzyków, cieszy się niesłabnącą popularnością i sympatią ze strony Polaków. Gwiazdor disco polo jest też od jakiegoś czasu mocno promowany przez TVP, co poskutkowało powstaniem gry oraz filmu opartego na jego losach.
Jak się okazuje, oprócz szalejącego obecnie koronawirusa, na koncertach można spotkać również inne zagrożenia. Przekonała się o tym dotkliwie jedna z fanek Zenka Martyniuka, która wybrała się na potańcówkę w Poznaniu.
Kobieta zgubiła w tłumie swoją mamę, a żeby ułatwić sobie poszukiwania, weszła do niedozwolonej dla niej strefy VIP, z której rozciągał się lepszy widok. Ochroniarze koncertu zareagowali w dość mocny sposób, skuwając uczestniczkę imprezy kajdankami... Efektem tego obcesowego potraktowania była złamana ręka.
Wykręcili mi rękę do założenia kajdanek, zabolało. Szarpałam się, ale to był odruch bezwarunkowy - relacjonuje fanka w rozmowie z Głosem Wielkopolski. W pewnym momencie poczułam ból w okolicach łokcia. Krzyknęłam, żeby mnie puścić, bo złamali mi rękę. Ona była luźna. Mimo to złapali mnie jeszcze raz i ponownie próbowali założyć kajdanki.
Obie strony zdarzenia, czyli kobieta i ochrona, przerzucają się nawzajem odpowiedzialnością za uszczerbek na zdrowiu. Nikomu nie zostały postawione zarzuty, ale toczą się w prokuraturze dwie równoległe sprawy.
Postępowanie z zawiadomienia pracowników ochrony toczy się pod kątem gróźb karalnych i naruszenia ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Drugie postępowanie jest prowadzone pod kątem naruszenia czynności narządu ciała lub rozstroju zdrowia. Zostało ono potwierdzone w dokumentacji medycznej, z której wynika, że doszło do złamania - oznajmia rzeczniczka wielkopolskiej policji.
Zenek w rozmowie z Faktem wyznaje, że nie miał pojęcia o zaistniałym incydencie, dlatego nie wie, jak to skomentować.
Trudno mi to komentować, bo nie tylko nie wiem, jak dokładnie to wszystko przebiegało, ale nawet nie miałem wiedzy, że do takiego zdarzenia doszło - twierdzi muzyk.
Jak myślicie, kto zawinił?