Muszę skomentować, bo jak patrzę co wypisują tu ludzie to mnie skręca. Artykuł o Meksyku uruchomił polskie Grażyny, które Meksyk znają z Narcosa i szukają sensacji, a same najdalej wychyliły nos do Mielna po sezonie i teraz cwaniakują - „a po co jechała?”. Wyobraźcie sobie, że niektórzy maja inne ambicje niz siedzenie na ławce po dla blokiem i obgadywanie sąsiadów czy oglądanie durnych seriali. Byłam w Meksyku niezliczoną ilość razy. Zaczęłam od południa, które jest uznawane za bezpieczne i ciekawe. Stopniowo rozszerzałam obszary i z powodzeniem mogę powiedzieć ze widziałam więcej Meksyku niż większość Polaków. Byłam w centralnym Meksyku, na niebezpiecznym zachodzie (stan Guerrero), a podczas przedostatniej podróży nawet na północy i pograniczu- najbardziej niebezpiecznym rejonie. Nie pojechałam tam szukac przygód a poznać ten cudowny kraj. Większość z Was nie ma pojęcia, ze mało który kraj ma do zaoferowania tyle co Meksyk. Wspaniale zachowane pozostałości po kulturze Majów, Azteków, Olmeków, cudowne rękodzieło (Oaxaca, Chiapas), genialna kuchnia, cudowni, przyjaźni ludzie - nigdzie nie spotkałam tyle pomocnych osób. Meksykanie to ciepły
i niezwykle rodzinny naród. Nie maja łatwo, bo poziom korupcji policji i wojska jest ogromny. Władze często stają przeciw mieszkańców. Ale Ci ludzie chcą być normalnie. To nie jest kraj narcos, gdzie każdy chodzi z bronią jak w tych Waszych serialach na Netflix. Nie macie pojęcia o czym mówicie. Poziom bezpieczeństwa kraju mierzy się przez wskaźnik ilości zabójstw na 100tys osób. Meksyk to ogromny kraj. W samej stolicy mieszka prawie 9 milionów osób. Jeśli zastanawiacie się dlaczego ludzie tam jeżdżą to zamiast czytać głupoty o zabójstwach poczytajcie trochę o historii tego kraju, o jego kulturze. Sytuacja z artykułu to nieszczęśliwy wypadek, tak jak ostatnio na planie filmowych. Mogła zdążyć się w każdym kraju. Jeżdżenie z głowa nie boli. Mnie tam nigdy nie spotkało nic niebezpiecznego. A wszyscy co piszą te historie jak to znajoma była świadkiem, albo sąsiadka mówiła ze tam ucinają głowy - to w większości ludzie szukający sensacji którzy nie wiedza gdzie leży Meksyk. Ofiarami wojny narkotykowej są w większości członkowie innych konkurencyjnych karteli, gangów - przestępcy którzy wybrali takie życie , łatwy i szybki pieniądz, którzy sami maja krew na rękach. Takie sytuacje jak ta nie sa na porządku dziennym, im tez zależy na turystach bo maja z nich pieniądze. W najgorszej sytuacji sa niestety dziennikarze na których wydawane sa wyroki, ci ludzie naprawdę maja się czego bać. Giną za wykonywanie swojej pracy. To okropne i niedopuszczalne. Przestańcie pisać głupoty o zabójstwach turystów.