Jacek Braciak jest ojcem trójki dzieci. Jedno z nich wyautowało się jako osoba transpłciowa. Aktor uszanował tę informację i od tamtego momentu wspiera Konrada. W wywiadzie, którego udzielił dla magazynu "Zwierciadło", Jacek bez zgody syna wyjawił jego tożsamość płciową. Niemniej jednak aktor okazał się niezwykle wspierający rodzicem, który pomógł swojemu dziecku podczas zabiegów związanych z korektą płci.
Konrad ma obecnie 29 lat i od dłuższego czasu jest coraz bardziej aktywny w mediach. Ma już za sobą wywiad dla "Repliki", a także nagą sesję do kalendarza "Naga duma". Niedawno spotkał się z autorem podcastu "7 metrów pod ziemią". Podczas rozmowy opowiedział o życiu osoby transpłciowej w Polsce i o problemach, z jakimi musiał się mierzyć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Transpłciowy syna Jacka Braciaka chciał zachorować na raka piersi, aby dokonać mastektomii
Syn Braciak wyznał, że pragnął usunąć piersi, zanim jeszcze był świadomy swojej tożsamości płciowej. Jego rozterki były tak silne, że nastąpił okres, podczas którego pragnął zachorować na nowotwór. W ten sposób mógłby dokonać rekonstrukcji męskiej klatki piersiowej za pośrednictwem Narodowego Funduszu Zdrowia.
Tzw. "jedynki", czyli mastektomii, zapragnąłem, zanim zorientowałem się, że jestem trans. Pierwszej operacji, tego, co wiele osób mówi, że jest tak drastycznym zabiegiem, i to jest ta rzecz, której nie pozwala się przeważnie zrobić przed terapią hormonalną... Ja wiedziałem, że tego chcę jeszcze, zanim wiedziałem, że jestem trans. Zanim przyjąłem, że jestem trans. [...] Marzyłem o tym, żeby się dowiedzieć, że mam raka piersi, bo wtedy nie było odwrotu. Potem dowiedziałem się, że w Polsce przy podwójnej mastektomii w przypadku raka piersi jest obowiązkowa i finansowana przez NFZ również rekonstrukcja wcześniejszego stanu rzeczy - zdradził w podkaście "7 metrów pod ziemią".
Internauci są oburzeni wypowiedzią Konrada Braciaka
Ostatecznie koszty mastektomii pokrył w całości Jacek. Syn Braciaka powiedział, że usunięcie piersi w Polsce wynosi od 10 do 24-25 tysięcy złotych. Pod opublikowanym nagraniem z wywiadu pojawiła się lawina komentarzy. Niektórzy internauci byli oburzeni słowami Konrada. Część z nich znała osoby, które zmagały się z nowotworem piersi, przez co byli świadomi tragedii, z jaką wiąże się wspomniana choroba.
Mówienie o tym, że chciało się mieć raka piersi, żeby mieć mastektomię, jest co najmniej nie na miejscu. Moja mama miała raka piersi i mastektomię, nie ma szansy na rekonstrukcję i zaproponowano jej co najwyżej protezę trzy rozmiary większą od jej drugiej piersi. Więc nie - nikt nie zmusza do rekonstrukcji - napisała jedna z internautek.
Jako kobieta, która przeszła raka piersi i miała mastektomię radykalną - muszę sprostować słowa gościa. Nie ma przymusu robienia rekonstrukcji piersi. Co więcej, ze względu na brak rekonstruktorów, jednoczesna rekonstrukcja to przywilej jedynie w niektórych ośrodkach medycznych. Odroczony proces rekonstrukcji jest bardzo długi i bolesny. Jest mi bardzo przykro, słuchając bzdur, jak to marzył o zachorowaniu na raka piersi, szczególnie mnie to dotknęło - skomentowała użytkowniczka platformy.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.