Travis Scott przeżywa teraz trudne chwile. Ukochany Kylie Jenner znalazł się na językach wszystkich po tym, jak w piątek na zorganizowanym przez niego festiwalu Astroworld w Houston wydarzyła się ogromna tragedia. Podczas występu rapera w 50-tysięcznym tłumie wybuchła panika, powodując, że obecni na koncercie fani zaczęli się nawzajem tratować. W efekcie zginęło 8 osób, a co najmniej 23 wymagały hospitalizacji.
W rozmowie z "The Sun" świadek zdarzenia opisał mrożącą krew w żyłach sytuację. Mężczyzna wyjawił, że na jego oczach ludzie desperacko walczyli o powietrze, a kilkoro obecnych na evencie dzieci zostało zdeptanych. Festiwal musiał zostać odwołany.
W końcu głos w sprawie odważył zabrać się Travis Scott. W oficjalnym oświadczeniu wydanym w sobotę 29-letni raper przyznał, że cała sytuacja mocno nim wstrząsnęła.
Jestem absolutnie zdruzgotany tym, co wydarzyło się ostatniej nocy - powiedział Scott. Moje modlitwy kieruję do rodzin wszystkich dotkniętych tym, co wydarzyło się na Festiwalu Astroworld.
Amerykanin wyjawił też, że dokłada wszelkich starań, by choć w małym stopniu zrekompensować cierpienie rodzin ofiar.
Policja z Houston, która nadal bada ten tragiczny wypadek, ma moje całkowite wsparcie. Jestem zaangażowany we współpracę ze społecznością Houston, aby uzdrawiać i wspierać rodziny w potrzebie. Dziękuję policji Houston, Straży Pożarnej i NRG Park za ich natychmiastową odpowiedź i wsparcie. Kocham was wszystkich - zakończył.