P.Diddy, a dokładnie Sean John Combs, miał wszystko, a mimo to i tak chciał więcej. Jego demoniczny plan przez lata nie wychodził poza pokojowe hotelowe, a zastraszane ofiary milczały przez dekady. 54-latek w końcu stanął przed sądem, a na rozprawę czeka bez możliwości wyjścia za kaucją. To, co robił ofiarom, nie mieści się w głowie, a jeszcze bardziej paraliżuje to, ile znanych osób mogło być w to zamieszanych. Poznajcie szczegóły jego przestępczego życia.
P.Diddy i oficjalne przeprosiny
Dziś wiadomo, że to wcielenie zła, ale w maju wielu fanów wierzyło jeszcze w jego przeprosiny i skruchę. Wszystko zaczęło się od nagrania, które po latach wyciekło do sieci. Na filmie z kamery w hotelu widać jak Sean Combs ciągnie za włosy i kopie swoją ówczesną partnerkę, popularną amerykańską piosenkarkę Cassie. Wilk w owczej skórze kajał się przed milionami ludzi na Instagramie i myślał, że krótkie wideo zatrze wszystko, co złe i uda mu się odzyskać popularność i dobre imię.
Za co przepraszał 54-letni raper?
Do sieci wyciekło nagranie z monitoringu z 2016 roku, na którym widać, jak P.Diddy kopał i ciągnął za włosy ówczesną partnerkę życiową, Cassie. Znana piosenkarka próbowała uciec przed mężczyzną, ale zanim dostała się do windy, jej oprawca ją dopadł. Dopiero gdy wideo dostało się do sieci, skruszony gwiazdor zdecydował się przeprosić i przyznał, że jego zachowanie było "obraźliwe i oburzające". Wielka szkoda, że przez ponad osiem lat nie zdobył się na ten gest, licząc zapewne, że sprawa się nie wydostanie do prasy, jak to do tej pory mu się udawało. Niepewność wokół zachowania Seana Combsa rosła, a na jaw do dziś wychodzą szczegóły z jego życia, które oburzą nawet tych najbardziej odpornych.
Wrzesień okazał się dla 54-latka miesiącem z koszmarów i zapewne nie przypuszczał, że kiedyś dosięgnie go ręka sprawiedliwości. P.Diddy był spokojny o obciążający go materiał dowodowy z hotelu, ponieważ według prawniczki Cassie Ventury miał on przekupić pracowników hotelu kwotą 50 000 dolarów, aby nagranie nie ujrzało światła dziennego. No cóż, najwidoczniej ktoś tu nie dotrzymał słowa.
P.Diddy siedzi przez byłą dziewczynę
Historia najprawdopodobniej nie eskalowałaby do takich rozmiarów, gdyby nie zeznania Cassie. Kobieta wyjawiła prawdę o teoretycznie idealnej relacji, która za zamkniętymi drzwiami przeradzała się w koszmar, z którego trudno było się wydostać. P.Diddy miał zmuszać ją do kontaktów cielesnych z innymi mężczyznami (!), miał manipulować ją po wcześniejszym zmuszaniu do picia alkoholu i nadużywania niedozwolonych substancji. Jej zeznania były wierzchołkiem góry lodowej. Wiele razy Cassie Ventura próbowała zakończyć związek ze swoim oprawcą, a kiedy w 2018 roku po raz kolejny się na to odważyła, popularny raper włamał się do jej domu i brutalnie wykorzystał. Do dziś wszystkiemu zaprzecza. Gdyby nie odwaga piosenkarki, na jaw nie wyszłyby kolejne sprawy, które uziemiły 54-latka w więzieniu.
Zgodnie z aktem oskarżenia, Combs od wielu lat dopuszczał się przemocy, znęcania się i agresji wobec kobiet. Oskarżono go o organizowanie wielodniowych orgii, znanych jako "freak-offs", podczas których kobiety były zmuszane do czynności seksualnych często przed kamerą. Kobietom podawano również ketaminę i inne substancje. To wszystko działo się od 2009 do 2024 roku. Oskarżyciel stwierdził, że rozmawiał ze świadkami i ofiarami "freak-offs" i ma dowody, w tym nagrania hotelowe, zeznania i niezależne nagrania wideo, na których widać, co robił P.Diddy.
W domu skrywał ponad 1000 butelek oliwki dla dzieci i lubrykantów, których używał podczas orgii. Policja znalazła także woreczki z narkotykami i trzy karabiny AR-15 z usuniętymi numerami seryjnymi.
16 września 2024 roku Sean Combs został zatrzymany
Raper nie spodziewał się, że tego dnia zostanie zatrzymany w hotelu w Nowym Jorku. Poniedziałek okazał się dla niego początkiem końca. Gdy do mediów przedostała się informacja o jego zatrzymaniu, ofiary ośmieliły się mówić, a do sądu zaczęły spływać pozwy kobiet, które oskarżały go o napaści seksualne. Sąd nie zgodził się na kaucję w wysokości 50 mln dolarów.
Zarzuty wobec Seana Combsa i 14-stronnicowy akt oskarżenia
Cassie Ventura ośmieliła się wyznać prawdę o zdobywcy trzech nagród Grammy, a wkrótce po niej więcej kobiet i mężczyzn zaczęło mówić. Główne zarzuty wobec P.Diddy'ego to handel ludźmi w celach seksualnych, posiadanie narkotyków oraz przestępstwa związane z bronią palną. Uściślając, w akcie oskarżenia Południowy Dystrykt Nowego Jorku (SDNY) przedstawił trzy zarzuty:
Handel ludźmi w celach seksualnych siłą, oszustwem lub przymusem, transport w celu uprawiania prostytucji oraz wymuszanie haraczy.
Na ponad czternastu stronach oskarżenia można przeczytać, że P.Diddy miał zarządzać grupą przestępczą, której "członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami i przekupstwem". Dokument ma wiele powtórzeń, ale można dotrzeć do konkretnych zarzutów, które otrzymał Sean Combs. W końcu poznajemy szczegóły jego brutalnych zachowań:
Od 2008 roku Sean Combs oraz inne znane i nieznane nam osoby były członkami i współpracownikami organizacji przestępczej COMBS Enterprise. Zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, transportem międzynarodowym w celu prostytucji, przymusem i nakłanianiem do prostytucji, przestępstwami narkotykowi, porwaniami, podpaleniami, przekupstwem i utrudnianiem działania wymiaru sprawiedliwości. Combs oraz inni członkowie i współpracownicy COMBS Enterprise wykorzystywali władzę i prestiż roli Combsa, aby zwabiać, zastraszać, grozić. Często były omamiane obietnicami romantycznego związku. Stosowano groźby oraz używano siły, aby skłonić ofiary do angażowania się w przedłużone akty seksualne z mężczyznami świadczącymi usługi seksualne.
Combs reżyserował, aranżował i nagrywał takie wydarzenia. Z pomocą swoich pracowników przewoził prostytutki przez granice Stanów Zjednoczonych, a także przez granice międzynarodowe. Zdarzenia miały miejsce regularnie.
Podczas "freak-offów" Combs rozdawał ofiarom różne substancje po to, aby były posłuszne. Ofiary były nagrywane podczas angażowania się w różne akty seksualne z prostytutkami. Po tego typu wydarzeniach Combs i ofiary otrzymywały płyny dożylne, aby dojść do siebie po fizycznym wysiłku po zażywaniu narkotyków. Członkowie i współpracownicy, pracownicy ochrony, personel ochrony, asystenci i inni pracownicy biznesowi ułatwiali wszystko.
Między innymi rezerwowali pokoje hotelowe i dostarczali materiały niezbędne do "freak-offów" takie oliwki do ciała, lubrykanty, narkotyki czy dodatkowa pościel. Pracownicy minimalizowali też szkody w pokojach, a także organizowali podróże dla ofiar. Uzupełniali zapasy i zaopatrzali P.Diddy'ego we wszystko czego potrzebował. Dostarczali mu także duże sumy gotówki, aby mógł zapłacić prostytutkom, oraz zamawiali duże ilości płynów dożylnych. […] Combs utrzymywał kontrolę nad swoimi ofiarami przez przemoc fizyczną, obietnicę rozwoju zawodowego, obietnicę wsparcia finansowego oraz grożenie wstrzymaniem tego wsparcia finansowego. Kontrolował dokumentację medyczną, to gdzie mieszkają i dostarczał różne substancje. Bił kopał i ciągnął za włosy. Ataki te skutkowały obrażeniami, które często goiły się przez wiele tygodni. Ofiary uważają, że nie mogły odmówić jego żądaniom bez ryzyka dla swojego bezpieczeństwa fizycznego czy finansowego. Bały się, że stracą pracę lub zostaną ukarani. Combs wykorzystał także nagrania z "freak-offs". Zdarzało się, że wymachiwał nimi ofiarom przed oczami.
Prawnik amerykańskiego rapera Marc Agnifilio nie ma łatwego zadania i trudno wybronić kogoś obciążonego tyloma dowodami, P.Diddy nie przyznaje się jednak do winy.
Jaka kara grozi mu za poszczególne zarzuty? Jeśli zostanie skazany, Combsowi grozi obowiązkowe minimum 15 lat więzienia, a może mu grozić dożywocie. Spisek mający na celu wymuszenie haraczu podlega karze dożywotniego pozbawienia wolności; handel ludźmi w celach seksualnych przy użyciu siły, oszustwa lub przymusu podlega karze dożywotniego pozbawienia wolności, zakładając obowiązkową minimalną karę 15 lat pozbawienia wolności; a transport w celach prostytucji podlega karze do 10 lat pozbawienia wolności.
Cały czas trwa także próba osiągnięcia zamierzonego celu przez Seana Combsa i jego prawnika. Walczą o areszt domowy, a wśród argumentów Marc Agnifilio podaje to, że do tej pory P.Diddy nie ukrył się, gdy nagranie z Cassie Venturą ujrzało światło dzienne, a miał takie możliwości. Argumentował to w najprostszy i najbardziej bulwersujący z możliwych sposobów, mówiąc wprost:
Każdy ma wady. Pan Combs nie jest osobą idealną.
Spotkało się to z odmową, od której prawnik rapera chce się odwoływać.
Te gwiazdy milczały przez lata
O ile P.Diddy jest oskarżony o całą masę złych rzeczy, to wiele gwiazd wiedziało o jego praktykach i milczało latami, a inne między słowami wyznawały prawdę. Wśród tej drugiej grupy był Usher, który trafił na Seana Combsa, gdy miał zaledwie 15 lat. W rozmowie z Rolling Stones z 2004 roku powiedział:
Zawsze były u niego dziewczyny. Otwierałeś drzwi i widziałeś kogoś, kto to z nimi robił, albo kilka osób w pokoju uczestniczących w orgii.
Na długiej liście osób, które miały do czynienia z Seanem Combsem, był także Justin Bieber, który trafił na P.Diddy'ego, gdy był nastolatkiem. Nie byli związani wówczas żadnym kontraktem, ale ich drogi przecierały się do tego stopnia, że raper miał realny wpływ na zachowanie wschodzącej gwiazdy. Po latach Justin odnosił się do tego okresu w wielu wywiadach, mówiąc, że był to dziki moment w jego życiu, o którym nie chce mówić. Bieber nie odniósł się do aresztowania Combsa ani zarzutów o napaść na tle seksualnym. CBS News poinformowało we wtorek, że piosenka, która stała się viralem na TikToku, w której Bieber wydaje się mówić, że "zgubił się na imprezie Diddy'ego", co kosztowało go "o wiele więcej niż moją duszę", jest prawdopodobnie wygenerowana przez sztuczną inteligencję.
Na długiej liście osób, które miały kontakt z Diddym, jest także jego była dziewczyna, Jennifer Lopez. Byli parą w latach 1999 – 2001, a J.Lo niechętnie wypowiadała się o raperze. Dopiero w swoim dokumencie z 2024 roku powiedziała, że była "maltretowana i doświadczyła kilku innych nieprzyjemnych rzeczy" w poprzednich związkach, ale nie wymieniła nazwiska Combs ani żadnego innego byłego partnera. Lopez nie skomentowała aresztowania Combsa ani zarzutów o napaść na tle seksualnym. .