Chociaż Izabela Janachowska rozpoczynała karierę w mediach jako tancerka, dziś najbardziej znana jest jako naczelna polska specjalistka od ślubów. Dziś pomaga młodym parom na łamach kilku programów telewizyjnych, projektuje suknie ślubne i wraz z ukochanym prowadzi własny biznes.
Na co dzień Izabela Janachowska nie może raczej narzekać na nadmiar wolnego czasu. Okazjonalnie celebrytka pozwala sobie jednak na chwilę wytchnienia - na przykład podczas zagranicznych podróży. W poniedziałek Iza pochwaliła się za to, że mąż postanowił zadbać o jej dobre samopoczucie po dniu pełnym zawodowych wyzwań i zorganizował wspólny wypad na recital. Jako miłośniczka muzyki klasycznej Janachowska wręcz nie mogła doczekać się wyjścia.
A wieczorem wybieram się razem z moim mężem na recital muzyki Spindlera. Kocham muzykę klasyczną, a jeszcze fortepian i na żywo... Wow - chwaliła się na Instagramie.
Niestety w przypływie emocji celebrytka zapomniała, czyjej właściwie twórczości będzie miała okazję posłuchać na żywo...
Mój mąż mówi, że to jest recital muzyki Szpilmana. Z tej ekscytacji już nie wiem, na co idę, ale idę - tłumaczyła się.
Przypomnijmy: Miłośniczka muzyki klasycznej Izabela Janachowska pędzi limuzyną na recital i myli Szpilmana ze... Spindlerem
Zobacz również: Luksusowa Izabela Janachowska sunie przez miasto ulubionym bentleyem za ponad milion złotych (ZDJĘCIA)
Okazuje się, że po drobnej wpadce Izy, niektórzy jej obserwatorzy zarzucili jej poważne braki w edukacji. Uważali bowiem, że w rzeczywistości wspomniany przez nią Spindler... nigdy nie istniał. Dzień po recitalu Janachowska postanowiła więc raz na zawsze rozwiać wątpliwości internautów.
Nie wiem, czy wiecie, ale miałam w życiu czas, gdy grałam na fortepianie... Zdarzało mi się grać utwory Spindlera. Niektórzy twierdzą, że on nie istnieje. Twierdzą, że ja jestem głupia, a oni są mądrzy!!! Radziłabym wrócić do podstawowej edukacji muzycznej. Okazuje się jednak, że po skomponowaniu ponad 400 utworów dla niektórych nadal nie istniejesz haha - napisała na Instagramie wyraźnie dumna z siebie celebrytka.
Aby dodatkowo zamknąć usta niedowiarkom, na dowód Iza wrzuciła na Insta Story screen z przeglądarki internetowej, potwierdzający istnienie Fritza Spindlera. Wspaniałomyślnie zapewniła jednak swoich obserwatorów, że każdemu może zdarzyć się pomyłka.
Nie przejmujcie się, człowiek uczy się całe życie! Jeśli popełniliście błąd to nic strasznego, wystarczy się przyznać, przeprosić i już!!! - stwierdziła.
Cieszycie się z jej sukcesu?
Zobacz również: Zrelaksowana Izabela Janachowska chwali się KOLEJNYMI wakacjami: "Francja piękna, JAK ZAWSZE"