Ekipa Friza to niewątpliwy fenomen w polskim internecie. Wygłupy influencerów mieszkających w jednym domu obserwowane były przez miliony widzów, a kanał pomysłodawcy - Friza - zebrał pokaźną liczbę ponad czterech milionów subskrypcji. Każdy, kto trafił do domu Ekipy, mógł liczyć na szybki wzrost popularności i zwiększenie zasięgów w social mediach.
Karol Wiśniewski znany pod pseudonimem Friz doskonale wiedział, jak tę popularność wykorzystać i zarobić na niej pieniądze. Udowodnił to zwłaszcza, gdy w sklepach pojawiły się lody sygnowane marką Ekipy...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekipa Friza miała też swój debiut na giełdzie, gdzie została wyceniona na zawrotną sumę ponad 143 milionów złotych. Niestety, gdy w projekcie doszło do rozłamu, cena pojedynczej akcji gwałtownie spadła do niecałych czterech złotych za akcję.
Jednym z byłych członków Ekipy jest Tromba, czyli Mateusz Trąbka. Youtuber w rozmowie z Sylwestrem Wardęgą opowiedział o kulisach rozpadu domu Ekipy i przyjaźni z Karolem. Ze względu na zapisy wciąż obowiązującej umowy musiał gryźć się w język, aby nie narazić się na dotkliwe konsekwencje finansowe. Gdy Wardęga zapytał go o stosunek Friza do pieniędzy, odpowiedział, że największym problemem nie były zarobki, a brak zaufania.
Straciliśmy zaufanie do managementu i do tego wszystkiego. Między nami już nie było vibe'u. Niektórzy myślą, że oddawaliśmy procent. Trochę chodzi o pieniądze, ale też o relacje. I jedno z drugim zaczyna się mieszać. Gorzej mi się z kimś zaczyna spędzać czas, rozmawiamy, ale to się nie naprawia. Otwierasz oczy na inne sprawy, bo jak komuś ufasz i jesteś jego przyjacielem, to pewnych rzeczy nie widzisz - powiedział Tromba.
Tromba wyjawił, że gdy pracowano nad nowymi produktami pod szyldem Ekipy, to Friz miał decydujący głos na temat tego, w jakiej formie pojawią się w sprzedaży. Dodał, że od roku nie miał żadnej płatnej współpracy, więc nie opłacało mu się dłużej uczestniczyć w projekcie.
Ja czułem się po prostu jak produkt, który w jakiś sposób został wykorzystany. Teraz sobie coś robię... Nie czułem zainteresowania od ludzi, którzy niby powinni się nami zajmować. Ja na przykład od roku nie wrzuciłem żadnej współpracy reklamowej, bo nikt nie raczył zadbać o mnie marketingowo - wyznał Tromba.
Przypomnijmy, że nie tylko Tromba skarżył się na pogorszenie atmosfery w Ekipie. Podobne zdanie mają inni członkowie (Ekipa Friza traci SZEŚCIU CZŁONKÓW! "Wydawało nam się, że jesteśmy PRZYJACIÓŁMI! Relacje przestały być priorytetem"). Niestety, po opublikowaniu obszernego oświadczenia na swoich social mediach na twórców wylał się hejt.
Czuję, że muszę przez to przebrnąć. Ludzie, którzy bezmyślnie piszą [...], że jestem taki, a nie inny, że bez Friza to bym w ogóle nie istniał, no to stary, jeśli mają takie zdanie i mają 10 lat, to nie zmienię tego... - powiedział z żalem Tromba.
Czy Friz odniesie się do tych oskarżeń?