Po kilku nieudanych miłosnych próbach Mikołaj Roznerski w 2018 roku ustatkował się u boku Adriany Kalskiej. Zakochani od początku unikali publicznego wypowiadania się na temat ich relacji, a pojawiające się w mediach doniesienia o kryzysach w ich związku konsekwentnie ignorowali.
Finalnie para w subtelny sposób dała do zrozumienia, że po czterech wspólnie spędzonych latach zdecydowała się na rozstanie. Kalska przestała obserwować aktora na Instagramie (co jako pierwszy zauważył Pudelek), po czym wydała oficjalnie oświadczenie potwierdzające koniec ich związku.
Aktorka uspokoiła fanów, że choć prywatnie ich miłosna sielanka dobiegła końca, nie wpłynie to na ich życie zawodowe. W przeciwieństwie do Roznerskiego i Kalskiej, odgrywani przez nich bohaterowie w serialu M jak Miłość właśnie zażegnali kryzys małżeński i z pewnością nie będą szczędzić sobie czułości na ekranie. To właśnie kwestia częstych pocałunków w scenariuszu zdaje się martwić Ilonę Łepkowską, która pozwoliła sobie na współczujący komentarz odnośnie całej sytuacji.
W rozmowie z "Faktem" specjalistka od polskich seriali z żalem stwierdziła, że byli partnerzy mogą mieć trudności z panowaniem nad emocjami:
Myślę, że kiedy dwójka aktorów, która pracuje ze sobą, nagle się rozstaje, może to być pewien problem na planie. Jeśli postanowili pójść osobnymi drogami, a wciąż będą się spotykać w pracy, to nie sądzę, że będą umieli tak po prostu wyłączyć prywatne emocje. To nie dzieje się za pomocą magicznego przycisku. Z pewnością dość ciężkie może być to dla tej strony, która została, krótko mówiąc, porzucona - oceniła.
Scenarzystka swoje obawy wyraziła szczególnie w kontekście scen wymagających od gwiazd czułości:
Co do scen całowania... cóż, Mikołaj i Ada są profesjonalistami, więc wiedzą, że muszą wykonać zadanie, choć z pewnością nie będzie to łatwe. Ale gdybym ja miała na to wpływ, spróbowałabym tak wpłynąć na plan produkcyjny, żeby dać im trochę czasu na ochłonięcie - stwierdziła ze współczuciem.
Wam też sceny całowania spędzają sen z powiek?
Zaglądamy do paszportu Anny Wendzikowskiej, która w 2021 roku "odważyła się" spędzić na wakacjach ponad trzy miesiące