Cały świat z zapartym tchem oczekuje kolejnych wieści o turystach, którzy zaginęli w niedzielę na Oceanie Atlantyckim. Na pokładzie okrętu podwodnym, którym pasażerowie mieli eksplorować wrak zatopionego ponad 100 lat temu Titanica, znaleźli się odkrywca-miliarder Hamish Harding, znany francuski nurek Paul-Henri Nargeolet, pakistański biznesmen Shahzada Dawood oraz jego syn Suleman. Wśród nich ma być także dyrektor generalny organizującej podwodne rejsy firmy OceanGate Expeditions, Stockton Rush, który wcześniej opisywał statek jako "solidny jak skała".
Zaginięcie łodzi turystycznej w pobliżu Titanica. Trwa akcja ratunkowa
Straż przybrzeżna wysłała dwa samoloty C-130 Hercules na poszukiwania łodzi podwodnej w głębinach oceanu. Wydelegowano też kanadyjski samolot P8 wyposażony w sonar, który usiłuje zlokalizować okręt pod wodą.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słynny wrak znajduje się na głębokości 3800 metrów na dnie Atlantyku, około 600 kilometrów od wybrzeży wyspy Nowa Fundlandia. Kontradmirał amerykańskiej straży przybrzeżnej John Mauger mówił w rozmowie z CNN o "wyścigu z czasem", przyznając, że prowadzenie poszukiwań na tak odległym obszarze jest ogromnym wyzwaniem. Zapas tlenu na pokładzie wynosi zaledwie 70 z 96 przewidzianych godzin, co oznacza, że rezerwa wyczerpie się do czwartku. Służby pracują nad jak najszybszym dostarczeniem zdalnie sterowanego pojazdu, który może dotrzeć na głębokość 6 tys. m. Co gorsza, z wyziębienia załodze okrętu grozi także hipotermia - temperatura na dnie oceanu wynosi bowiem −1 °C.
Przerażone rodziny członków załogi, w tym żona Shahzady, Christina i córka Alina, znoszą teraz bolesne oczekiwanie na jakiekolwiek wieści o swoich bliskich, licząc na to, że uda się ich jakoś znaleźć tysiące stóp pod wodą, zanim skończy się tlen na pokładzie.
Jesteśmy bardzo wdzięczni za troskę okazaną przez naszych kolegów i przyjaciół i chcielibyśmy poprosić wszystkich o modlitwę w intencji ich bezpieczeństwa – napisała rodzina Dawoodów w oficjalnym oświadczeniu.