Gypsy Rose Blanchard przeżyła w swoim życiu prawdziwe piekło. Historia 32-latki, która zleciła partnerowi zabójstwo własnej matki nie przestaje wzbudzać olbrzymich emocji. Przypomnijmy, że rodzicielka Gypsy pozbawiła ją szczęśliwego dzieciństwa i przyczyniła się do drastycznego pogorszenia jej stanu zdrowia, jednocześnie okłamując wszystkich dookoła o nieuleczalnej wrodzonej chorobie córki. W ubiegłym tygodniu kobieta opuściła więzienne mury po 8 latach odbywania kary.
Na poturbowaną psychicznie Blanchard czekała długo wyczekiwana wolność oraz... olbrzymie zainteresowanie Amerykanów. Naturalnie postanowiła wykorzystać 5 minut sławy i w znaczący sposób podreperować swój stan konta. Posiadając ponad 7-milionowe grono obserwatorów na Instagramie i TikToku, ma ku temu niezwykle sprzyjające warunki.
Dom Gypsy Rose Blanchard i jej matki stał się... atrakcją turystyczną
Tragiczne wydarzenia z 2015 r. powracają do Gypsy Rose jak bumerang. Na fali jej obecnej popularności naturalnie wzrosło również zaciekawienie całą sprawą, co poskutkowało licznymi odwiedzinami okolicy, w której doszło do morderstwa. Turyści chętnie fotografują się na tle domu znajdującego się w Springfield.
Amerykanie z całego kraju docierają do położonego w stanie Missouri miejsca zbrodni. Dawni sąsiedzi rodziny Blanchard nie ukrywają swej ogromnej irytacji z powodu napływu odwiedzających. Jedna z nich zdradziła na łamach portalu TMZ, że otrzymuje coraz więcej próśb o dokładne wskazanie budynku, który w międzyczasie został przemalowany na niebieski kolor. Dla niepoznaki z terenu nieruchomości usunięto również podjazd dla wózków inwalidzkich, z którego na co dzień korzystała Dee Dee.
Inny mieszkaniec sąsiedztwa wyznał, że ruch w okolicy podwoił się, a zamieszanie z dnia na dzień staje się coraz większe. Wyraził także swoje obawy o bezpieczeństwo dzieci, ponieważ wielu przyjeżdżających kierowców nie baczy na znaki ograniczenia prędkości.
Czy nie zaczyna zakrawać to o szaleństwo?