W piątkowy wieczór z pompą ruszyła 14. już edycja uwielbianego przez setki tysięcy widzów show Twoja twarz brzmi znajomo. Tym razem wszystkie oczy zwrócone są na Annę-Marię Sieklucką - aktorkę, której główne "dzieło filmowe", 365 dni, ubiega się właśnie o nominację do Złotych Malin. W pierwszym odcinku Sieklucka otrzymała zadanie wcielenia się w postać Lany Del Rey i odtworzenia jej kultowej piosenki Born to die. Sądząc po samym występie i ocenach internautów, można dojść do wniosku, że najprawdopodobniej zwyczajnie zjadła ją trema.
Tak sobie… mam wrażenie, że wszyscy uczestnicy jacyś tacy zestresowani są w tym odcinku. Jednak w pełni to rozumiem, przecież to ich debiut - komentuje użytkowniczka sieci na oficjalnym profilu show na Instagramie.
To byłoby jednak na tyle, jeśli chodzi o te bardziej wyważone komentarze. Reszta "fanów" z Polski nie miała już tyle współczucia dla wschodzącej gwiazdy Polsatu.
"Niestety, nie podobało mi się", "Katastrofa", "Beznadziejny występ, przerysowany jak parodia. Fatalnie" - czytamy w sekcji komentarzy.
Co ciekawe, można zaobserwować, że występ Anny-Marii Siekluckiej został zupełnie inaczej odebrany przez grono gorliwych fanów zza granicy - głównie z krajów hiszpańskojęzycznych.
Użytkownik profilu pod nazwą @anna_maria.sieklucka.fan napisał na ten przykład:
Jestem z ciebie bardzo dumny! - a komplement okrasił solidną porcją czerwonych serduszek.
Przypomnijmy: Blanka Lipińska EKSCYTUJE SIĘ nominacjami do Złotych Malin dla "365 dni": "MIKI RYWALIZUJE Z DE NIRO"
Miłych słów Siekluckiej nie szczędził również twórca konta @amazingsiekluckasmile, który skomentował:
BOGINI. Ale szczęściarz z tego faceta, że mógł dotykać królowej Anny-Marii!
Czy to wykupione boty, czy też autentyczni miłośnicy "twórczości" Siekluckiej - trudno stwierdzić. Miło jednak mieć świadomość, że ktoś, gdzieś, zapewne hen daleko, jest w stanie docenić aktorski talent Polki.