Za nami 18. edycja "Twoja Twarz Brzmi Znajomo". W piątek na antenie Polsatu wyemitowano finałowy odcinek show, w którym czwórka uczestników z największą liczbą punktów stanęła do walki o zwycięstwo. W ostatnim starciu tego sezonu zmierzyli się Julia Kamińska, Natalia Janoszek, Daria oraz Oskar Cyms. Tym razem każdy z finalistów tego wieczora wcielił się w wybranego przez siebie artystę. Janoszek wybrała utwór w wykonaniu bollywoodzkiej gwiazdy, Kamińska przemieniła się w Korę i odśpiewała wielki przebój Maanamu "Krakowski spleen", zaś Daria zaprezentowała piosenkę Jessie J.
"Twoja Twarz Brzmi Znajomo". Oskar Cyms o jurorach show. Byli obiektywni?
Najlepszy tego wieczora okazał się Oskar Cyms, który w finale wcielił się w zwycięzcę Eurowizji, Duncana Laurence'a. Wokalista zachwycił wykonaniem flagowego utworu Holendra "Arcade", tym samym zapewniając sobie wygraną. Tuż po wielkim triumfie w "TTBZ" Oskar Cyms udzielił wywiadu Pudelkowi. Nasza reporterka Simona Stolicka postanowiła zapytać świeżo upieczonego zwycięzcę m.in. o to, jak po wielu tygodniach zmagań ocenia obiektywność jurorów programu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest tajemnicą, że podczas trwania 18. edycji show widzowie posądzali zarówno jurorów, jak i produkcję o faworyzowanie Krzysztofa Ibisza. W rozmowie z reporterką Pudelka Oskar Cyms zaznaczył, że Małgorzata Walewska, Robert Janowski i Paweł Domagała mieli przed sobą nie lada wyzwanie. Jurorzy "TTBZ" nie mogą bowiem przyznawać uczestnikom dowolnych ocen, jak ma to miejsce w innych programach rozrywkowych. Zamiast tego muszą sklasyfikować występy artystów, umieszczając ich na konkretnych miejscach w hierarchii.
Jurorzy mieli bardzo trudne zadanie. Bo tak jak np. w "Tańcu z gwiazdami" mogą przyznać punkty od 1 do 10, ale mogą przyznać obojętnie jaką sumę punktów - punkty przyznane jednemu uczestnikowi nie wykluczają możliwości dania tych punktów innemu. Tutaj niestety muszą poklasyfikować te punkty w zależności o tego, jak dany występ się podobał. Nie jest to trudne zadanie, bo wielokrotnie powtarzali, że było pełno dziesiątek albo pełno siódemek, same dobre występy. Niestety musieli to zrobić, po prostu byli lepsi - wyjaśnił Cyms w rozmowie z Pudelkiem.
Zwycięzca "TTBZ" nie ukrywał, że możliwość usłyszenia opinii od doświadczonych w branży jurorów była dla niego wyjątkowo cenna. Jak zaznaczył, poważnie traktował wszelkie uwagi jury i próbował wyciągać z nich wnioski.
Zawsze rady jurorów brałem sobie do serducha (...). To też właśnie jest taki świetny aspekt tego programu, że doświadczone osoby w branży mogą przekazać Ci takie świetne lekcje na przyszłość - wyznał.
Reporterka Pudelka zapytała również Cymsa, czy po udziale w "TTBZ" odnalazłby się w roli jurora programu - tak, jak zrobił to Robert Janowski. Choć wokalista zaznaczył, że "nie przyszło mu to jeszcze do głowy", uważa, iż poradziłby sobie z każdym wyzwaniem.
Ja bym się sprawdził wszędzie (...) bo lubię sobie stawiać wyzwania i wysoko poprzeczkę. Także chętnie sprawdziłbym się też w tej płaszczyźnie - zapewnił.
Zapytaliśmy również Oskara Cymsa, czy podjąłby się występu w "Tańcu z gwiazdami" oraz na co przeznaczyłby wygrane w "TTBZ" 100 tysięcy złotych, gdyby czek trafił do jego rąk. Zobaczcie, co zdradził nam wokalista.