Właśnie mija półtora roku od śmierci Kamila Durczoka. Jeden z najbardziej kontrowersyjnych dziennikarzy w Polsce zmarł w szpitalu "w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia". Po niespodziewanym odejściu celebryty uwaga mediów skupiła się na członkach jego rodziny, czyli byłej żonie oraz synu. Spekulowano też o spadku po niegdysiejszym gwiazdorze TVN-u, którego Kamil junior miał się zrzec, ze względu na domniemane długi ojca, które byłyby również dziedziczone. 27-latek odniósł się później do tych plotek w emocjonalnym wpisie.
Marianna Dufek długo nie wypowiadała się publicznie na temat byłego męża, co było konsekwencja podpisanej w ramach rozwodu umowy. Z momentem jej wygaśnięcia dziennikarka TVP3 chętnie rozprawiała o ojcu swojego dziecka, zdradzając nie raz wiele szczegółów z prywatnego życia byłego szefa "Faktów" TVN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamil Durczok zarabiał krocie. Jego żona mogła liczyć na wysokie kwoty od męża
W szczerym wywiadzie udzielonym Mateuszowi Szymkowiakowi z "Fashion Magazine" Dufek poruszyła kilka frapujących opinię publiczną tematów, takich jak choroba alkoholowa dziennikarza i jego poważne problemy ze zdrowiem. Nie jest tajemnicą, że Durczok nie zdecydował się na przeszczep wątroby mimo jego konieczności. Opowiedziała też o hojnym wynagrodzeniu, na które mógł liczyć jako redaktor naczelny "Faktów". Pensja, którą dostawał od TVN-u, mogła przyprawić o zawrót głowy.
Miałam wtedy luksus pracy wyłącznie dla przyjemności - przyznała. W domu nie było problemu z pieniędzmi. Nie wiedziałam, ile zarabia mój mąż. Tego dowiedziałam się niedawno z akt sądowych sprawy o podrobienie weksla. To była nieprzyzwoita kwota, grubo ponad sto tysięcy złotych miesięcznie, gdy był redaktorem naczelnym "Faktów".
Marianna Dufek przyznała, że mimo wielu wad o Kamilu nie można było powiedzieć, że był sknerą. Kobieta mogła liczyć na wysokie kwoty od ówczesnego partnera.
Dostawałam od niego, w moim rozumieniu, duże pieniądze na życie - zdradziła. Z tego utrzymywałam całą rodzinę, opłacałam nasze wyjazdy zagraniczne, odkładałam na polisę syna i byłam w stanie jeszcze zaoszczędzić. Dzięki temu po latach to ja płaciłam ogromne opłaty sądowe za procesy z "Wprost."
Marianna Dufek pomagała skompromitowanemu mężowi walczyć ze swoimi demonami. Do czasu
To właśnie głośny skandal z molestowaniem seksualnym i mobbingiem w tle spowodował, że kariera dziennikarza się załamała, co mocno odbiło się na jego zdrowiu psychicznym. W rozmowie Dufek wspomniała także szokujący moment, gdy wybuchu afery po publikacją "Wprost", weszła do wynajmowanego przez Kamila mieszkania i zastała go "z pistoletem przy skroni". Na przekór wszystkiemu kobieta starała się wspierać męża w trudnych chwilach i stawiać czoła jego wahaniom nastrojów. W końcu nie wytrzymała i zażądała rozwodu.
Kiedy wrócił na Śląsk i zabrał ze sobą z Warszawy koronę króla życia. Jego zachowania były nie do zniesienia. Wreszcie dotarło do mnie, że to jest nie w porządku wobec mnie, naszego syna i znajomych - stwierdziła.