O Aleksandrze Domańskiej zrobiło się głośno nie tylko za sprawą jej ról aktorskich, ale prężnie działającego profilu na Instagramie. Zaangażowana 31-latka w kontrze do obowiązujących w dzisiejszym świecie standardów wpadła na pomysł akcji Ciało bogini za nic się nie wini, której celem było budowanie samoakceptacji u kobiet.
Aktorka postanowiła również zrezygnować z makijażu i skróciła włosy. Choć zgromadziła na swoim profilu sporą grupę fanów, niektórzy obserwatorzy zaczęli dywagować, co stoi za jej przemianą. Po tym, jak opublikowała w sieci zdjęcie z przyjaciółką, pojawiły się pytania o jej orientację seksualną. Aktorka tłumaczyła, że nie ma czegoś takiego, jak "wygląd uwarunkowany orientacją seksualną", jednak wkrótce z powodu spekulacji straciła główną rolę w serialu.
Po tym incydencie rozgoryczona Domańska ogłosiła, że "nie ma w sobie zgody na taki świat" i znika z mediów społecznościowych.
Koledzy z branży już dawno ostrzegali Olkę, że wolność słowa w internecie ma swoją cenę. Mówili, że będzie jej trudno znaleźć pracę. Nie wierzyła, dopóki nie straciła poważnej oferty. Produkcja też kazała jej się wtedy uspokoić z różnego typu prowokacjami i wpisami na kontrowersyjne tematy - zdradza nasze źródło.
Jak dowiedział się Pudelek, po wielu tygodniach braku propozycji, Aleksandra dostała właśnie główną rolę w nowym serialu Polsatu.
Opłaciło się jej "wyciszyć medialnie" - mówi nasz informator. Serial, w którym zagra Ola jest obecnie najważniejszym i najbardziej chronionym projektem stacji. Z tego powodu wszystko utrzymywane jest wciąż w tajemnicy. Osoby związane z jego produkcją podpisują umowy o poufności na olbrzymie kary finansowe w razie puszczenia pary z ust - słyszymy.
Nasze źródło donosi, że u boku Domańskiej zobaczymy Antoniego Pawlickiego.
Będziecie oglądać?