Już dziś Taylor Swift zagra pierwszy z trzech zaplanowanych koncertów w Polsce. Na widowni nie zabraknie Angeliki Muchy, która nie ukrywa, że jest ogromną fanką talentu piosenkarki. Jak zdradziła, na stadionie pojawi się w różowym body zdobionym kryształkami, które przygotowywała od kilku tygodni. Tuż przed koncertem wystosowała także apel do swojej idolki.
W rozmowie z Pudelkiem Angelika próbowała wyjaśnić, w czym tkwi fenomen Taylor Swift. Jej zdaniem, piosenkarka może pochwalić się niesamowitą pracowitością – w trakcie trasy koncertowej nagrała bowiem nowe utwory i cały czas zaskakuje fanów, choć przecież nie musi.
Myślę, że każdy, kto nie rozumie jej fenomenu, powinien zobaczyć koncert, najlepiej na żywo, ale jeśli nie, to chociaż dokument, który jest dostępny na Disneyu. Myślę, że to jest taka artystka, która naprawdę docenia to, w jakim miejscu się znajduje. To nie jest osoba, która po tylu latach w tej branży się znudziła, wypaliła i jej się nie chce, wręcz przeciwnie, jej się chce. Ona jest po prostu unstoppable (nie do zatrzymania). Będąc w największej na ten moment trasie, która może być największą w historii, zdążyła wydać w międzyczasie album, napisać nowe piosenki. Dla mnie to jest fenomen. Gra, pisze, robi tysiąc rzeczy na raz - zaczęła wymieniać Mucha i przytoczyła przykład innych gwiazd, które od wielu lat nie tworzą nowej muzyki.
Mamy mnóstwo topowych gwiazd, które miały swój "pik" kariery i przez ostatnich pięć, sześć lat nie wydały nic i nie robią muzyki. Wiadomo, nikt ich do tego nie zmusza, ale moim zdaniem na tym polega fenomen Taylor Swift - że jej się to nie nudzi i ona naprawdę robi to prosto z serca. Gdyby robiła to dla pieniędzy, to już dawno mogłaby przestać, bo myślę, że pieniędzy ma tyle, że najbliższe jej 10 pokoleń mogłoby nic nie robić i wyżyłoby. Nadal to robi, nadal wydaje kolejny album za albumem, a przecież nie musi - dodała.
ZOBACZ: Fani Taylor Swift koczują przed PGE Narodowym od 7 rano. "Zebrało się już około 150 osób" (FOTO)
Angelika Mucha zdradza, ile wydała na koncerty Taylor Swift
Ile kosztowały ją wszystkie koncerty? Za same bilety zapłaciła już ok. 10 tysięcy złotych. Do tego trzeba doliczyć przejazdy, noclegi i wyżywienie.
Obiecałam sobie, że nagram TikToka po całej trasie, gdzie podliczę wszystkie bilety, bo sama jestem ciekawa. Najdrożej na ten moment wyszło mi Toronto - tam kupiłam droższy bilet. Średnio każdy kosztuje między 500 a 1000 złotych. Czasami więcej, jeśli się odkupuje z innej strony, od jakiegoś pośrednika, czego oczywiście nie polecam, bo to nigdy nie jest pewne. Ale ja jestem troszkę crazy. Tak jak mówię, jestem sama ciekawa, ile mi za to wyjdzie; myślę, że za same bilety na ten moment już będzie to około 10 tysięcy. Plus jeszcze przeloty, noclegi i cała organizacja - powiedziała Simonie Stolickiej Mucha.
Angelika uczestniczyła już w ośmiu koncertach Taylor Swift w Europie. Weźmie także udział we wszystkich trzech, które odbędą się w Warszawie. Na tym jednak nie koniec. W planach jest m.in. wyjazd do Toronto.
W tym roku, licząc od maja, byłam na czterech koncertach w Paryżu, dwóch w Mediolanie, a teraz w Hamburgu. Co prawda pierwszej nocy, przez opóźniony samolot, zdążyłam tylko na końcówkę koncertu, ale byłam, więc też się liczy. I potem już na całym. Nie jestem w stanie określić, na ilu jeszcze będę, a to dlatego, że planowo miałam mieć bilety tylko do Warszawy oraz do Toronto w listopadzie, gdzie Taylor kończy trasę. Natomiast nie mogę jeszcze potwierdzić, ale najprawdopodobniej jeszcze będę gdzieś lecieć. Zastanawiam się też, czy nie dokupię sobie biletów na Wiedeń, bo w sumie jest blisko, a w Wiedniu dawno nie byłam, a to miasto uwielbiam. Ja traktuję te koncerty jako taki tour po Europie, i tak wyglądają moje wakacje. Zdaję sobie też sprawę, że ta trasa skończy się w grudniu, i przez najbliższe dwa lata, albo dłużej, kolejnej trasy raczej nie będzie - zdradza Pudelkowi.
Influencerka dodała również, że jeżdżąc po świecie na koncerty Taylor, śpi zazwyczaj w nieco tańszych hotelach. W ten sposób może zaoszczędzić.
Jestem taką osobą, która oczywiście dużo wyda na koncert, ale ja nie muszę spać w pięciogwiazdkowym hotelu, bo mój wyjazd do miasta polega na tym, że wstaję rano, ogarniam się, jadę na koncert, dodaję w międzyczasie story, jakieś tiktoki, relacje i w sumie mnie w tym hotelu nie ma. Ja nie jadę do tego hotelu, żeby tam się nasiedzieć, tylko żeby się tam przespać i wybieram coś, co jest najbliżej areny czy stadionu. Dla porównania ja bilet lotniczy do Mediolanu kupiłam za 170 złotych, więc taniej niż pendolino mi to wyszło, to nie są kwoty takiego rzędu - mówi.
Więcej o Taylor Swift w oczach Angeliki Muchy znajdziecie w naszym wideo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo