Bacznie studiując ostatnie poczynania Anny Muchy, niekiedy trudno oprzeć się wrażeniu, że celebrytce zaczyna powoli doskwierać nadmiar wolnego czasu. Owszem, od dawna już wiedzieliśmy, że gwiazdka M jak Miłość której kariera zaczęła się w filmach Wajdy, ma smykałkę do rozkręcania medialnych dram. Jej wyskoki coraz bardziej zaczynają jednak niestety przypominać desperackie zabieganie o uwagę, a nie, jak chyba nadal wydaje się samej zainteresowanej, swobodny flirt ze światem show biznesu.
Zobacz: Anna Mucha brnie w AFERĘ OSTRYGOWĄ. Twierdzi, że informowała kelnera o problemach z owocami morza
Gdy afera o "bardzo średnie ostrygi" już ucichła, Anna Mucha poszła wylać swoje żale na kanale Magdy Mołek na YouTube, gdzie dziennikarka prowadzi popularną serię cotygodniowych wywiadów W moim stylu. Zamiast skupić się na promowaniu nadchodzących projektów (wciąż wierzymy, że takie są), Mucha poświęciła cenny czas na rozdrapywanie ran po nagle urwanej współpracy z Telewizją Polską przy programie Dance Dance Dance, w którym pełniła funkcję jurorki w trakcie drugiego sezonu.
Zostałam zwolniona, bo zostałam zwolniona. W momencie, kiedy się rozstawaliśmy, mimo pandemicznych warunków, żyłam w przekonaniu, że ta seria została przedłużona i to miejsce będzie tam na mnie czekało. Taka była też umowa. I któregoś dnia po prostu dowiedziałam się, że jest inaczej. Próbowałam jeszcze na ten temat rozmawiać, dyskutować, ponieważ uważam, że jest to bardzo fajny format, bardzo fajny program, ale niestety nie było takiej możliwości - marudziła podczas rozmowy Mucha, mimo że od czasu zakończenia wspomnianej współpracy TVP zdążyła wyprodukować już cały kolejny sezon bez jej udziału.
Tymczasem okazuje się, że opisywana przez Muchę sytuacja zupełnie inaczej została zapamiętana przez pracowników stacji. Jedna z osób działających przy produkcji Dance Dance Dance zdradziła w rozmowie z naszą redakcją, że Mucha nie została zwolniona, tylko jej kontrakt najzwyczajniej w świecie wygasł.
Współpraca przy projekcie obejmowała jeden sezon programu i na jedną edycję została podpisana umowa. Nie było więc ani zwolnienia, ani rozwiązania współpracy. Nie było również żadnych obietnic, ani zapewnień, że Pani Anna wystąpi w kolejnej edycji show. Po zakończeniu drugiego sezonu, z różnych względów produkcja po prostu nie była zainteresowana dalszą współpracą z jurorką.
Nasz informator przyznaje, że Mucha faktycznie próbowała ponownie wkraść się w łaski stacji, jednak sposób, w jaki przedstawiła swoje roszczenia, absolutnie przekreślił jej szanse na kontynuowanie dalszej współpracy.
Rzeczywiście zostały podjęte próby dyskusji ze strony Pani Anny, jednak nie do końca odpowiedni i wyniosły ton rozmowy tylko pogorszył sprawę, zwłaszcza że już w tamtym momencie stacja miała podpisaną umowę z Joanną Jędrzejczyk.
Na dokładkę nasz informator zdradza, kogo możemy się spodziewać w składzie panelu jurorskiego nadchodzących sezonów programu. Przyszłość Joanny Jędrzejczyk przed kamerami jest niepewna, ale tu raczej obyło się bez jakichkolwiek zaskoczeń.
O role jurorów w kolejnej edycji na pewno nie muszą się obawiać Agustin Egurolla oraz Ida Nowakowska, którzy są już wizytówką tego formatu. Nie wiadomo natomiast co z Joanną Jędrzejczyk... Najprawdopodobniej zostanie zastąpiona przez kogoś innego.
Zastanawiające, jak Anna Mucha myli się czasem w ocenach... Może i te ostrygi były jednak dobre?