Trzy tygodnie temu Antek Królikowski został zatrzymany przez policję. Jak wówczas informowano, funkcjonariusze mieli "uzasadnione powody, żeby uznać, że może to być osoba w stanie nietrzeźwości". Aktor przeszedł badanie alkotestem, które wykazało, że jest trzeźwy. Następnie wykonany został test na obecność narkotyków - tym razem wynik był pozytywny. Choć 34-latek tłumaczył się zażywaniem marihuany medycznej, sprawą i tak zajęła się prokuratura.
Przypominamy: Antoni Królikowski musi złożyć zeznania na komisariacie. Wynajął prawnika, który jest AKTYWISTĄ PROLEGALIZACYJNYM
Antek Królikowski z zarzutem
W miniony czwartek odbyło się przesłuchanie Antoniego. Celebryta usłyszał zarzut kierowania samochodem osobowym pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Antek Królikowski pokazał zdjęcie zeznań. Mieli z Joanną Opozdą pewien układ
Nieposkromiony tata Vincenta niemal od razu odniósł się do owych rewelacji, publikując na instagramowym profilu oświadczenie, do którego dołączył zdjęcia zeznań. Dowiadujemy się z nich m.in., że w ramach osobliwego układu, zapłacił Joannie Opoździe sporą sumkę.
Zobacz też: Antek Królikowski opublikował zeznania. Zapłacił Joannie Opoździe 45 TYSIĘCY ZŁOTYCH! ZA CO?
Prawniczka przestrzega Antka Królikowskiego przed publikowaniem zdjęć akt
Nad wrzuconymi przez aktora dokumentami postanowiła pochylić się działająca w social mediach adwokat. Joanna Parafianowicz zwróciła uwagę na to, że Antek nie powinien udostępniać fotografii akt. Zaznacza, że tego typu wylewnością sam sobie szkodzi oraz powątpiewa, iż uzyskał na publikację odpowiednią zgodę.
Mam wrażenie, że być może właśnie m.in. za publikowanie materiałów postępowania prokuratorzy tak często nie godzą się na swobodny wgląd w akta i robienie fotokopii kart z akt - dodam, że mam na myśli czynności obrończe. Takie publikacje szkodzą wykonywaniu obowiązków spoczywających na adwokatach i radcach, innymi słowy działają de facto na niekorzyść ich klientów. Niestety, byłabym zaskoczona, gdyby okazało się, że podejrzany uzyskał na publikację zgodę prokuratora - pisze na Instastories prawniczka. Oznaczając aktora pod treścią art. 241 Kodeksu karnego o konsekwencjach bezprawnego rozpowszechniania wiadomości z postępowania przygotowawczego lub rozprawy, przestrzega:
@antek.krolikowski, byłabym ostrożna w publikacjach.
W rozmowie z Pudelkiem Parafianowicz rozwinęła wątek braku ww. zgody prokuratora.
(...) Tak naprawdę sam sobie strzela w kolano. A przede wszystkim, patrząc z szerszej perspektywy, działa na niekorzyść wszystkich osób, które mają postawione zarzuty, i których obrońcy w związku z tym mają związane ręce - wskazuje, ubolewając nad tego typu zabiegami:
Ja po wielokroć w różnych sprawach, mam odmowę np. sporządzenia fotokopii z akt sprawy, tylko dlatego, że prokuratorzy mają właśnie takie przykre doświadczenia, czy to z publikacji, czy rozpowiadania tego, co jest w aktach. W konsekwencji obrońcy bardzo często mają związane ręce i nie mogą podejmować czynności na rzecz swoich klientów - tłumaczy i następnie odnosi się do widocznych na fotografiach Królikowskiego zakreśleń:
Zakreślenie podpisów osób, które brały udział w czynności, czyli przypuszczam, że samego zainteresowanego i jego obrońcy, nie zmienia zupełnie niczego, jeżeli chodzi o ujawnienie treści protokołu - zaznacza i daje do zrozumienia, że działania eks Opozdy są dla niej trudne do zrozumienia:
Nigdy w życiu nie spotkałam się z tym, żeby rozsądna osoba publikowała tego rodzaju dokumenty w toku postępowania, dlatego że to jest nic innego jak próba wpływania na bieg postępowania karnego. Myślę, że tutaj intencja była taka, żeby poruszyć kwestie wytyczne marihuany i ewentualnie uderzyć w żonę podejrzanego. Natomiast skutek jest właśnie taki, że prawdopodobnie doszło do ujawnienia materiałów postępowania - kwituje.
Myślicie, że Antoni odniesie się do słów pani adwokat?