Od kilku dni w mediach krążyły doniesienia o pobycie Beaty Tadli w szpitalu. 46-latka znalazła się tam w poniedziałek. Choć sama dziennikarka milczy i nie komentuje wydarzenia, jej syn zdradził nam, co się wydarzyło.
ZOBACZ: TYLKO NA PUDELKU: Beata Tadla trafiła do szpitala. Syn dziennikarki komentuje jej stan zdrowia
Jak poinformował Jan Kietliński, jego mama wylądowała w szpitalu z powodu przepracowania. Syn Beaty Tadli potwierdził też, że dziennikarka miała typowe dla przemęczenia objawy zapaści.
Sama Tadla nie wydała jeszcze oświadczenia w tej sprawie, co sprzyja różnego rodzaju spekulacjom. W ostatnich dniach media społecznościowe dziennikarki stały się polem bitwy dla antyszczepionkowców, którzy piszą, że to właśnie przyjęcie szczepionki stoi za problemami ze zdrowiem. Do tego także odniósł się syn Tadli:
To totalna bzdura… Chyba każdy o zdrowych zmysłach wie, że nie ma to żadnego związku. Moja mama nie powiedziała oficjalnie, co się wydarzyło, a plotka to plotka. Z antyszczepionkowcami nie można się kłócić, oni żyją w swoim świecie, mają swoje medyczne fakty i autorytety - stwierdził Kietliński.
Jak dowiedzieliśmy się od naszego informatora, Beata Tadla ma zamiar sama rozprawić się z fanami teorii spiskowych
U Beaty wszystko w porządku. Prosi, by nie czytać plotek i zapewnia, że niedługo sama zabierze głos. Jest też przerażona reakcją niektórych ludzi, a autorów teorii snutych na temat jej stanu zdrowia nazywa "ignorantami" - donosi nasz informator.
W międzyczasie Beata Tadla musiała mierzyć się z komentarzami innych i ostatecznie uniemożliwiła zostawianie ich pod jej fotografiami na Instagramie, także pod tą, na której pokazała, jak przyjmuje przypominającą dawkę szczepionki.
Jesteście ciekawi, co odpowie antyszczepionkowym "fanom"?
Dlaczego stacja TTV stała się wylęgarnią patocelebrytów o kryminalnej przeszłości?