Związek Julii Oleś i starszego od niej o 22 lata Kamila Durczoka ujrzał światło dzienne w 2017 roku. Zaczęło się dość przewidywalnie: ona była młodą dziennikarką i blogerką, on rozpaczliwie próbował ratować swój wizerunek po tym, jak tygodnik Wprost opublikował artykuł, w którym oskarżył dziennikarza m.in. o molestowanie seksualne i mobbing.
Wkrótce Julia Oleś została podwładną Durczoka w portalu informacyjnym założonym przez niego po powrocie na Śląsk. Nie wiadomo dokładnie, czym skompromitowany dziennikarz ujął młodą mamę, ale szybko wyszło na jaw, że łączy ich więcej, niż tylko relacje między szefem a podwładną.
I choć Kamil Durczok nie przepuszczał okazji, by na salonach chwalić się nową ukochaną, a w międzyczasie oboje zdążyli rozwieść się ze swoimi partnerami, ich związek rozpadł się w niezbyt przyjaznej atmosferze.
Po miłosnej porażce Durczok zapadł się pod ziemię. Powrócił z przytupem jako bohater kolejnej afery - po tym, jak pijany spowodował wypadeku na autostradzie A1. Jakimś cudem udało mu się nikogo nie skrzywdzić.
Przypomnijmy: Kamil D. spowodował wypadek samochodowy po spożyciu alkoholu: "Ledwo trzymał się na nogach"
W marcu tego roku Julia wyznała w wywiadzie, że związek z dziennikarzem wiele ją kosztował i musiała przez niego udać się na terapię.
Przeżyłam ogrom cierpienia, upokorzeń i łez. Nie mogę uwierzyć, że to się zdarzyło. Byłam współuzależniona - wyznała w rozmowie z jednym z tygodników
Teraz światło dzienne ujrzała książka autorstwa Oleś, przewrotnie zatytułowana Każdego szkoda, w której opisuje ona toksyczny związek młodej projektantki wnętrz i sporo od niej starszego, skompromitowanego w aferze finansowej byłego ministra, cierpiącego na kompleks "utraconej wielkości". Bohater książki Oleś po jakimś czasie okazuje się niestroniącym od alkoholu i innych używek tyranem.
Był pijany, niezdolny do utrzymania równowagi i skupienia na niej wzroku. Czerwony, spocony, a przede wszystkim wściekły (...) - czytamy w jednym z fragmentów książki. Nie pyskuj, k**wo!- zaproponował kulturalnie, po czym szarpnął ją za ramię, a drugą ręką wykręcił jej palce u dłoni.
Zaniepokojona dziewczyna po pewnym czasie odkrywa, że "skompromitowany minister" ma konto na erotycznym portalu i po alkoholowych wyskokach wraca do domu z resztkami czerwonego lakieru na paznokciach.
(...) To jest taka strona, na którą ludzie wrzucają swoje nagie foty, najczęściej bez twarzy, ale za to z kartką, na której napisana jest data, godzina i nick, żeby wykluczyć ryzyko fałszywki. Następnie piszą, co lubią, czego szukają, czasami dodają filmiki, a czasami motywacyjne cytaty z Gandhiego pod zdjęciem swoich genitaliów. (...) Napisał, że czeka w Sofitelu z pulchną partnerką, że on jest po czterdziestce, a ona po trzydziestce, dał adres, numer pokoju i dwie osoby zaanonsowały przybycie w ciągu kwadransa.
Wkrótce okazuje się, że ukochany bohaterki jest seksoholikiem przechwalającym się romansami z kobietami z pierwszych stron gazet.
(...) Oglądamy Wiadomości, a on widzi redaktor Przybylską i mówi „sześć lat temu na balu sylwestrowym u ministra Kowalewskiego, który był jej sąsiadem, rozerwałem jej koronkowe stringi w kiblu. (...) Opowiada kiedy, z kim, ile razy, na której imprezie, na której stacji benzynowej, mimo że mu mówię, że nie chcę tego słuchać - żali się przyjaciółce bohaterka książki.
Oleś ze szczegółami opisuje w książce wiele mrożących krew w żyłach zachowań "ministra", które doprowadziły do tego, że bohaterce w końcu udaje się wyrwać z toksycznego związku.
Domyślacie się, kto mógł ją zainspirować?