O Sandrze Kubickiej w końcu jest głośno. Problem jednak w tym, że chyba nie o takiej "sławie" kojarząca się głównie z "psią aferą" gwiazdka marzyła.
Sandra w maju rozstała się ze swoim narzeczonym Kaio. Jak wówczas oboje zapewniali na Instagramie, była to ich wspólna decyzja. Ponoć Sandra zmęczyła się życiem w Miami, więc zapowiedziała przeprowadzkę do Polski, co też wydarzyło się niedługo później. Szybko jednak okazało się, że w tym przypadku trudno będzie mówić o przyjacielskich relacjach byłych narzeczonych. Kubicka długo bowiem nie wytrzymała i w końcu postanowiła obsmarować nową partnerkę Kaio w mediach, nazywając ją jej "mizerną podróbką".
Moim zdaniem przypadkowo chyba w jego życiu się nie znalazła. Nie każdy docenia diamenty. Nie każdy chce mieć diament. Niektórzy wolą srebro - stwierdziła dumnie w rozmowie z Pomponikiem.
Nie trzeba było długo czekać, aby głos zabrał jej "eks". Kaio opublikował na InstaStory obszerne oświadczenie, w którym oskarżył Kubicką, że to ona znalazła sobie nowy obiekt westchnień, mieszkając jeszcze z nim w Miami. Co więcej, dodał, że próbował rozstać się z Sandrą już w grudniu, ale ona przy każdej takiej próbie groziła, że się zabije.
Jak można było się spodziewać, Kubicka słów byłego narzeczonego nie zostawiła bez komentarza. W przesłanym do redakcji Pudelka oświadczeniu celebrytka przekonywała, że to ona jest ofiarą.
Nie sądziłam, że będę musiała tłumaczyć się z najbardziej bolesnych spraw jakich doświadczyłam w ostatnim czasie. Rzeczywiście byłam nieszczęśliwa, miałam depresję, bo nie mogłam zajść w ciążę, bo mojego narzeczonego nie było ze mną, bo moje największe marzenie - zostać mamą, nie mogło się spełnić - oznajmiła Kubicka.
Sandra zaprzeczyła także, jakoby Kaio chciał rozstać się z nią już w grudniu.
Jeszcze w lutym nagrywaliśmy romantyczny spot do reklamy moich perfum w Polsce... Nie wiem, czy wtedy udawał, czy teraz udaje, walcząc o uwagę mediów.
Postanowiliśmy więc skontaktować się z Kaio, aby mógł przedstawić swoją wersję zdarzeń. Jak pewnie się domyślacie, nieco różni się ona od powyższych stwierdzeń Kubickiej. Jej "eks" już na samym początku zaznaczył, że nie chciał mówić o tej sprawie publicznie. Jednak po zarzutach, jakie wysunęła Sandra, "ma obowiązek powiedzieć, jaka była prawda".
Kiedy poznałem Sandrę, myślałem, że jest tą jedyną. Kiedy po raz pierwszy pojechałem do jej domu i zobaczyłem się z jej mamą, od razu mi powiedziała, żebym uważał, bo Sandra to "bad girl". To była dla mnie pewna przestroga, ale byłem zakochany, więc nawet nie chciałem wierzyć w takie rzeczy. Nasz związek rozwijał się dość szybko. Sandra przeprowadziła się do mnie, cieszyliśmy się życiem razem, dopóki nie zaczęła odciągać mnie od moich przyjaciół, rodziny. Byłem jednak tak zakochany, że żyłem tylko jej życiem przez cały rok. Obserwowałem ją w pracy, jeździłem do Polski, gdzie spędziłem pół roku - wspomina Kaio.
Goncalves twierdzi, że po 4 miesiącach związku Sandra zaczęła "bardzo go kontrolować". Co więcej, miała być sfrustrowana faktem, że ma on córkę.
Być może z tego powodu nigdy nie traktowała dobrze mojej rodziny i moich bliskich - dodaje.
W pewnym momencie Sandra miała nawet naciskać na Kaio, by w końcu wzięli ślub i też założyli rodzinę.
Wtedy jednak pojawił się COVID i nasz ślub został odwołany, a niedługo później zerwaliśmy - wyznaje. Sandra zawsze starała się udowadniać wszystkim, że jest najlepsza, a ja nic nie wniosłem do jej życia. Kiedyś powiedziała też, że jestem złym ojcem i dziś mogę przyznać jej rację. Jednak było tak, dopóki nie otworzyłem oczu i nie wróciłem do rzeczywistości. Największym błędem, jaki popełniłem było to, że przegapiłem 13. urodziny mojej córki. Sandra była wtedy w Polsce i zmusiła mnie, żebym do niej dołączył na 3 dni przed urodzinami. Wówczas zacząłem już bardziej o tym wszystkim rozmyślać. Kiedy już odpadła z "Tańca z Gwiazdami" i wróciliśmy do Miami, nasz związek zaczął się sypać.
Kaio postanowił przypomnieć też "zaskoczonej" Kubickiej, dlaczego chciał z nią zerwać już w grudniu.
Teraz Sandra mówi, że jest zaskoczona, że chciałem zerwać z nią już w grudniu, ale to nieprawda. Dużo się kłóciliśmy i powiedziałem jej, żebyśmy rozstali się przed całą naszą rodziną i przyjaciółmi w Wigilię - tłumaczy.
W końcu jednak zrozumiała, że nie ma już szans, a nasz związek nie przetrwa i zaczęła planować wyjazd do Polski - do nowego chłopaka, Wiktora.
Kaio odniósł się następnie do zarzutów, jakoby frustrowała go "sława" Sandry.
To kłamstwo. Sandra sama mi mówiła, że musimy zbudować wizerunek silnej pary, ale kiedy to zrobiliśmy, była zazdrosna. Nie wiem, może nie podobało jej się to, że ludzie lubili mnie bardziej niż ją. (...) Wielu moich znajomych, którzy znali ją od lat, ostrzegało mnie. Mówili: "Nie bierz z nią ślubu, ona jest szalona". Nie słuchałem ich, ale teraz wiem, co mieli na myśli.
Na sam koniec były narzeczony Kubickiej przyznał, że Sandra ma też "tę dobrą stronę".
Dzięki niej pojechałem do Polski i mogłem poczuć, jak wspaniale jest być kochanym przez tak wiele osób. I dlatego to oświadczenie jest z szacunku do Was, do Polaków, nie do Sandry. Ona już mnie nie interesuje. Mam nadzieję, że znajdzie w końcu to, czego szuka. Będzie szczęśliwa i będzie tą osobą, którą naprawdę jest - podsumowuje.
Jesteście ciekawi, co na to Sandra? Wydaje się, że odpowiedź jest tylko kwestią czasu...