Przed nami niezwykle emocjonująca jesień, jeśli chodzi o programy śniadaniowe. Na rynku pojawi się bowiem nowy format Polsatu - "halo, tu Polsat", w którym w roli prowadzących zobaczymy m.in. Katarzynę Cichopek i Macieja Kurzajewskiego, do niedawna gwiazd "Pytania na Śniadanie". Z kolei do "Dzień Dobry TVN" dołączył Maciej Dowbor. Stacja planuje także wprowadzenie "tymczasowych gospodarzy" z różnych branż - do tej pory ujawniono takie nazwiska jak Adam Małysz, Piotr Adamczyk oraz Krzysztof Zalewski.
Jak zauważył Plotek, jedynie Telewizja Polska nie przygotowała żadnej spektakularnej nowości, która mogłaby przyciągnąć nowych widzów.
Ekipa programu robi publicznie dobrą minę do złej gry, ale w rozmowach między sobą pojawiają się głosy, że gdy jesienią TVN i Polsat będzie oglądał się lepiej od nich, dojdzie do dużych zmian kadrowych - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zauważył nasz informator, atmosfera na Woronicza faktycznie jest napięta. Oliwy do ognia dodaje fakt, że od stycznia z "Pytaniem na Śniadanie" pożegnało się kilka osób.
Wszyscy czują na plecach oddech konkurencji i doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jeśli nic się nie zmieni, przegrają walkę o widza. Za kulisami mówi się, że z niektórymi prowadzącymi pożegnano się zbyt szybko - padają tutaj nazwiska: Tomasz Kammel, Iza Krzan, Kasia Cichopek, Maciej Kurzajewski czy Mateusz Szymkowiak. Jedyną osobą, która wierzy w sukces programu, jest Kinga Dobrzyńska. Być może z tego powodu, odkąd jest szefową, kilka wydawczyń odeszło do konkurencji - mówi nasz informator.
Przerwa wakacyjna konkurencji miała wpłynąć na poprawę wyników oglądalności, a tymczasem "Pytanie na Śniadanie" nie odnotowało wzrostów. Władze stacji nie mają już cierpliwości, dlatego jesienią wprowadzone zostaną odpowiednie zmiany. Mówi się nie tylko o wprowadzeniu nowej szefowej programu w miejsce Kingi Dobrzyńskiej, ale również o zmianach w składzie prowadzących - dodaje.
Kinga Dobrzyńska komentuje zamieszanie wokół "Pytania na Śniadanie"
Pudelek skontaktował się z Kingą Dobrzyńską, by zapytać o nastoje panujące w śniadaniówce. Szefowa programu zapewniła nas, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a w programie pojawi się kilka zmian, m.in. nowe studio, które zobaczymy po wakacjach.
To stek bzdur. Nie wiem, skąd taka informacja. Chce mi się z tego śmiać i przestaję to komentować. Ramówki są wyłącznie dla dziennikarzy. To, jak jeździmy po Polsce i jak jesteśmy odbierani - to my wiemy. Szykujemy sporo zmian, łącznie z czołówką, nowym studiem. Cały czas mamy zmiany, a zmiany... Nie można sadzić kwiatka co tydzień, trzeba o niego zadbać, pielęgnować, żeby urósł, a my dbamy o to, co mamy. Na wakacje wyszliśmy z warszawskiego studia, na jesień szykujemy kolejne zmiany i kolejne dbanie o to, co stworzyliśmy - odpowiedziała na pytanie o jesienną ramówkę i fakt, że TVP nie pochwaliła się żadną nowością dla widzów "PnŚ".
W rozmowie z nami odniosła się także do plotek o zaangażowaniu nowej pary prowadzących. Ostatnio pojawiło się bowiem ogłoszenie, że poszukiwane są nowe twarze do śniadaniówki.
Nie będzie nowej pary prowadzących. Ludzie nie umieją czytać. Szukamy nowych twarzy, ale chodzi o czołówkę. Chcemy wśród naszych widzów mieć osoby, które pojawią się w czołówce. Pary zostają te same - wytłumaczyła.
Jak zauważyła Dobrzyńska, zmiany są nieuchronne. Od stycznia w TVP dokonuje się prawdziwa rewolucja, ale nie ma w tym nic zaskakującego.
Pożegnaliśmy się z trzema wydawczyniami. Na 120 osób to nie jest dużo. To, że zostałam szefową i są zmiany... A teraz nie ma zmian w TVN? Nie ma zmian w Polsacie? Nie zna pan lekarza, który zmienił szpital, czy nauczyciela, który zmienił szkołę? Jestem w tej branży od 33 lat. Co takiego się stało, że jesteśmy tak postrzegani? Nic takiego się nie dzieje. Z rąk samego Lecha Wałęsy dostaliśmy statuetkę najbardziej optymistycznej telewizji śniadaniowej. My tak to traktujemy. Nie ma żadnej nerwowości. Wczoraj, jak to przeczytaliśmy, zaczęliśmy się śmiać - zapewnia.
Kinga Dobrzyńska zaznaczyła także, że jej pracownicy nie śledzą wyników oglądalności. Koncentrują się bowiem na pracy i tym, żeby się nią "bawić".
Nie mam zawiści. Kibicuję TVN-owi. Gdyby ode mnie to zależało, chciałabym, żeby to się rotowało, żeby moi koledzy z "Dzień dobry TVN" i "halo, tu Polsat" korzystali z naszych wywiadów. Gdybyśmy nawzajem współpracowali, życie byłoby łatwiejsze. Jest jeszcze Republika. Co się nagle stało, że od pół roku wszyscy koncentrują się na nas? Uspokójcie swoje emocje. Moi wydawcy nie mają wyników oglądalności, bo mają bawić się pracą i czerpać z niej radość - usłyszeliśmy.
Przekonała was?