U Daniela Majewskiego bez zmian. Choć w ostatnim czasie temat jego osoby nieco ucichł, nie oznacza to, że u Deynn i jej męża nic się nie działo. Kupili przecież nowy dom, luksusowe auto i na tym nie koniec. Majewski zaczął też rozwijać się w nowej branży. Idąc śladami syna Edyty Górniak, został DJ-em.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrowersyjne słowa Daniela Majewskiego
Niezmiennie spełnia się też w roli influencera, a to natomiast oznacza, że obszernie relacjonuje każdy swój dzień w sieci i nie stroni od reklam. Ostatnio postanowił przypomnieć o marce swojej ukochanej, rozpływając się nad suplementami diety, jakie na rynek wypuściła Deynn. Przy okazji pokusił się o kontrowersyjne (jak sam słusznie zauważył) i bardzo szkodliwe (jak niestety nie zauważył) słowa na temat ochrony, a raczej jej braku, naszej skóry przed promieniowaniem UV. Majewski przyznał bowiem otwarcie, że nie stosuje kremów z filtrem SPF. Powód? Daniel uważa, że ich stosowanie jest złe.
Zdradzę Wam, moi drodzy, ciekawostkę. Coś, czego jeszcze nie mówiłem. Być może kontrowersyjne, ale postanowiłem sobie wprowadzić do życia nowy element zmiany. Nie stosuję żadnych kremów ochronnych na słońce. Uważam, że to złe. Po prostu. Uważam, że nasze ciało jest przystosowane do tego, by łapać słońce i witaminę D w nieograniczonych ilościach. (...) Jestem czekoladką, a wczoraj siedziałem 6h na słońcu. Jak widzicie, żadnych poparzeń nie mam - oznajmił Majewski.
Dermatolog zabiera głos
Raczej nie trzeba nikomu tłumaczyć, jak ważna jest ochrona skóry przed szkodliwym promieniowaniem UV. Mimo to postanowiliśmy skontaktować się z dr n. med. Małgorzatą Marcinkiewicz, znaną na Instagramie jako Okiem Dermatologa, która dokładnie wyjaśnia, jakie mogą być skutki zachowania promowanego przez Daniela Majewskiego.
W kontekście wypowiedzi pana Majewskiego o stosowaniu fotoprotekcji, która jakoby miałaby być złem, chciałam z całą stanowczością, jako dermatolog i wieloletni ekspert zajmujący się medycyną estetyczną i śmiało jako głos całego świata dermatologicznego, podkreślić wagę ochrony przed działaniem promieni słonecznych na naszą skórę - mówi na wstępie w rozmowie z Pudelkiem Małgorzata Marcinkiewicz.
Jak podkreśla, stosowanie odpowiednich preparatów z filtrem to podstawa. Dzięki nim ograniczamy ryzyko wielu chorób skórnych, w tym m.in. czerniaka. Wyjaśnia także, że nasza skóra nie jest przystosowana do dużych dawek promieniowania słonecznego, w przeciwieństwie do tego, co mówił Majewski.
Stosowanie preparatów ochronnych na skórę, a także ochrony w postaci okrycia głowy z rondem min. 7cm, odpowiednich ubrań z filtrem upf oraz okularów przeciwsłonecznych jest kluczem do zachowania zdrowej i pięknej skóry, a przede wszystkich znacznie ogranicza ryzyko nowotworów skóry, w tym najczęstszego nowotworu na świecie tj. raka podstawnokomorkowego i najgroźniejszego nowotworu skóry - czerniaka. Nasza skóra, wbrew zapewnieniom pana Majewskiego, nie jest przystosowana do tak dużych dawek promieniowania słonecznego na raz. Opalenizna, którą pan Majewski prezentuje, to oparzenie pierwszego stopnia, co widać na filmie - ten czerwony koloryt przebijający spod pigmentu na to wskazuje - zauważa.
Na tym nie koniec. Dr n. med. Małgorzata Marcinkiewicz odnotowała również wyniki wielu badań, które wykazują, że nadmierne opalanie się bez filtrów może skutkować nie tylko chorobami skórnymi, ale również przyspieszonym procesem starzenia się.
Szeroko zakrojone badania na całym świecie wykazały i potwierdziły, że nadmierna ekspozycja na promieniowanie słoneczne jest dla naszej skóry groźna i wiąże się z podwyższonym ryzykiem nowotworów skóry. Wykazano, że nie tylko działa na nas niekorzystnie UVB, ale i UVA. Do tego dochodzi aspekt fotostarzenia. W skórze poddawanej tak szaleńczej ekspozycji na słońce, jak u Pana Majewskiego (wspomniane 6 godzin), dochodzi do przyspieszonego rozpadu kolagenu i zaburzeń w strukturze skóry, co będzie skutkować szybszym procesem starzenia się. (...) Faktycznie, produkcja witaminy D w naszym organizmie jest stymulowana promieniowaniem słonecznym i to jest jedynie słuszny przekaz od Pana Majewskiego w jego Stories. Znów, badania wykazały że wystarczy kilka minut, by wyprodukować w okresie wiosenno-letnim odpowiednia dawkę witaminy d3. Jest ona gromadzona w niektórych naszych komórkach, stąd nie ma też potrzeby, by codziennie eksponować skórę na słońce.
Co do stosowania preparatów przeciwsłonecznych, doskonale wiemy, że stosujemy je w niewystarczającej ilości. Powinniśmy je stosować na 20 minut przed ekspozycją, około 30 ml przeznaczać na całe ciało i reaplikować co 2 godziny. (...) Jako dermatolog wolę, by moi pacjenci używali niewystarczające ilości, choć edukuję usilnie od lat, niż nie stosowali fotoprotekcji w ogóle - podkreśla na sam koniec.
Myślicie, że słowa dermatologa przemówią Danielowi do rozsądku?