Od niemal dwóch lat jesteśmy świadkami "telenoweli" z Danielem Martyniukiem w roli głównej. Trudno policzyć, ile było już sezonów tego "tasiemca", ale nieustannie przewijającym się wątkiem są skomplikowane relacje dziedzica discopolowej fortuny z jego żoną.
Po hucznym ślubie, który miał być początkiem szczęśliwego, rodzinnego życia, nastąpił dramat w kilku aktach. Najpierw Daniel nie chciał wpuścić ciężarnej małżonki do domu. Gdy informacja o nocnej awanturze dotarła do mediów, młody Martyniuk zaczął ubliżać Ewelinie w pełnych nienawiści wpisach w mediach społecznościowych. Zarzucał jej m.in., że "wrobiła go w dziecko" i wyznał, że wcale nie chciał się z nią żenić, ale... teściowa mu kazała.
Później jeszcze kilka razy na zmianę przepraszał żonę, po czym znów agresywnie atakował ją słownie. Oskarżył ją np. o nimfomanię.
Po wielu "rozmowach dyscyplinujących" z rodzicami i niezliczonych obietnicach poprawy, Daniel nie zmienił swojego zachowania. Rzucił się za to w wir imprez i znów zaczął mieć kłopoty z prawem.
Ewelina z Rusosic straciła nadzieję, że coś się zmieni i postanowiła rozwieść się z krnąbrnym "patocelebrytą". Co ciekawe, synowej kibicuje nawet Zenek Martyniuk, który najwyraźniej zrozumiał, że jego 31-letni syn nie dorósł jeszcze do roli męża i ojca.
Daniel od początku zapowiadał, że będzie bojkotować rozwód. Wygląda jednak na to, że im bliżej rozprawy, tym jest mniej pewny siebie. Ostatnio opublikował na Instagramie sentymentalne zdjęcie Eweliny trzymającej w rękach ich wspólne dziecko - małą Laurę. Fotografię opatrzył melancholijnym wpisem.
Czas mija, smutek rośnie - napisał w środku nocy.
Zobacz: Sentymentalny Daniel Martyniuk wspomina córeczkę w środku nocy: "Czas mija, SMUTEK ROŚNIE" (FOTO)
Jak udało nam się dowiedzieć, pierwsza rozprawa rozwodowa skłóconych małżonków zaplanowana jest na 21 września.
Papiery wpłynęły już w lipcu z inicjatywy Eweliny, a biorąc dodatkowo pod uwagę to, że mamy epidemię, sąd bardzo szybko wyznaczył termin. Wiele wskazuje na to, że wszystko może zakończyć się na jednej rozprawie - donosi nasze źródło.
Informator z otoczenia rodziny Martyniuków sądzi, że Daniel obawia się orzeczenia o swojej winie, dlatego publikuje ostatnio sentymentalne wpisy.
Daniel niespecjalnie "tęskni" za córką i być może niebawem byłą żoną. Choć formalnie nie ma przeciwwskazań, żeby je odwiedzał, to tego nie robi. Opublikowanie "rodzinnego" zdjęcia może być "zagraniem pod zbliżającą się rozprawę". Tak w każdym razie widzą to ludzie z najbliższego otoczenia - mówi źródło.
Myślicie, że Danielowi uda się rozwieść za porozumieniem stron? A może czeka nas jeszcze jakiś nagły zwrot akcji?