W niedzielny wieczór na Instagramie Daniela Martyniuka pojawiło się kilka InstaStories, w których najpierw wyśmiewał słowa wulgarnej piosenki, a później w nieprzyjemny sposób zwrócił się do swojego ojca, Zenona Martyniuka.
Cześć kochany tatusiu. Życzę ci więcej takich koleżków, wszyscy, którzy na tobie zbijają hajs i tej całej reszty, a o synu zapominasz. Pozdrawiam cię! Dawaj jeszcze innym wszystkim, żeby wszyscy mieli super, tylko twój własny syn nic nie miał. Dawaj jeszcze... F*ck you! - wypalił na InstaStory.
W kolejnej relacji kazał tacie "zapchać się" pieniędzmi i wystawił środkowy palec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Próbowaliśmy skontaktować się z Zenkiem Martyniukiem, ale przekazał nam w SMS-ie, że nie może rozmawiać, ponieważ jest poza krajem. Telefonu nie odebrał także Daniel, który zapewne odpoczywa po ciężkim wieczorze. Rozmowna była za to Danuta Martyniuk. Do tej pory, niczym lwica, broniła swojego syna, ale tym razem najwyraźniej miarka się przebrała.
Daniel wszystko dostał od Zenka: dwa drogie samochody - porsche i mercedesa, mieszkanie dwupoziomowe, ponad 100 m², mąż daje mu pieniądze co miesiąc, robi za niego opłaty, bo przecież Daniel nie ma pieniędzy - zaczęła wyjaśniać.
Zapytana przez nas, co takiego się wydarzyło, że jej syn zdecydował się opublikować takie nagranie i czy od tamtej pory mieli kontakt, odpowiedziała:
Nie wiem, skąd takie nagranie u niego, jego trzeba leczyć. Wczoraj zadzwonił do mnie, wyzwał mnie i powiedział, że pod domem ma stać lamborghini - zakończyła swoją wypowiedź.
Spodziewaliście się takich słów po niej?
ZOBACZ: Zenek Martyniuk ujawnia, ile płaci za... fryzjera i z dumą dodaje: "Nawet inni się czeszą JAK JA"