Odkąd Doda związała się z Emilem Stępniem, zakiełkował w niej pomysł na pójście w ślady ukochanego, który zajmuje się produkcją filmową. Wokalistka wyprodukowała i zagrała w filmie Pitbull. Ostatni pies i to doświadczenia najwyraźniej na tyle jej się spodobało, że szybko zdecydowała się zaangażować w dwa kolejne projekty.
Ważniejszym z nich jest oczywiście ekranizacja głośnej książki Dziewczyny z Dubaju, na której aktualnie skupia się Dorota. Niedawno, dzięki rozluźnieniu obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa, ekipa filmu z reżyserką Marią Sadowską na czele mogła wreszcie rozpocząć zdjęcia.
Doda nie byłaby jednak sobą, gdyby nie zechciała zrobić z produkcji swojego filmu medialnego wydarzenia. Dumna producentka zapowiedziała więc, że część zdjęć do Dziewczyn z Dubaju zrealizowana zostanie właśnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
We wtorek Rabczewska chciała pokazać, że dotrzymuje słowa i pochwaliła się na Instagramie efektownym "przejęciem Dubaju" przez polską ekipę. Niestety, opublikowane na profilu gwiazdy nagrania szybko zaczęły budzić wątpliwości internautów.
Jedna z czytelniczek odezwała się do nas i pokazała nagranie, na którym widać, że "maszerujące piękności" z filmiku Rabczewskiej... nagrano na lotnisku w Warszawie.
Wracałam akurat z Grecji i widziałam, jak nagrywają coś na lotnisku - zdradza nasza informatorka. To było o 23, cała dolna sala była przez nich zajęta.
Choć na opublikowanym przez Dodę na instastory filmiku widać napisy po arabsku, to wystarczy szybki rzut oka na kadr z nagrania w programie graficznym, by dostrzec, że poddano go obróbce - być może doklejono "dubajską tablicę".
Jak udało nam się ustalić, na Lotnisku Chopina w Warszawie rzeczywiście nagrywano w ostatnich dniach sceny do filmu, ale przedstawiciele portu nie chcieli zdradzić, o jaką produkcję dokładnie chodzi:
To prawda, w zeszłym tygodniu odbywały się zdjęcia, zarówno na terenie terminalu, jak i na zewnątrz, a nie możemy zdradzić, czy chodzi o film "Dziewczyny z Dubaju" - zdradził w rozmowie z Pudelkiem rzecznik lotniska na Okęciu.
Sama Doda szła jednak dalej w zaparte, publikując na swoim profilu kolejne nagrania, w tym również z Marią Sadowską. Co jednak ciekawe, na opublikowanym przez piosenkarkę nagraniu Sadowska ma na sobie dokładnie taki sam strój, jak na zdjęciu z planu filmu, które sama opublikowała na swoim profilu... 30 czerwca.
Dorota, lubiąca chwalić się swoją nieprzeciętną inteligencją, wszystko jednak najwyraźniej sobie przemyślała. W środę na jej profilu pojawiło się nagranie, na którym Rabczewska z żalem chwali się powrotem... na lotnisko w Warszawie, zwalając winę za całą sytuację na pandemię koronawirusa.
Doda zapomniała chyba jednak sprawdzić, że obowiązujące w Dubaju przepisy nie zmieniły się od kilku tygodni i każdy, kto wlatuje do emiratu musi przejść obowiązkową, 14-dniową kwarantannę. Nie mogłaby więc w ciągu doby polecieć do Dubaju, nagrać kilku instastories znad basenu i zdołać z powrotem wrócić do kraju.
Wygląda więc na to, że Doda robi wszystko, by przebić zainteresowanie, jakim cieszy się inny film, który chciała wyprodukować.
Doceniacie "ułańską fantazję" producentki filmowej?