Pod koniec listopada zeszłego roku rozpętała się afera dotycząca przeszłości Dominica D'Angelica, który wyrastał na faworyta ostatniej edycji Top Model. Okazało się, że aspirujący celebryta był skazany za "czynność seksualną z nieletnią". Doniesienia oburzyły widzów programu, którzy domagali się niezwłocznego wyeliminowania Amerykanina z show. W konsekwencji tych wydarzeń TVN przeprosił za zaangażowanie Dominica do programu i rozwiązał z nim umowę dosłownie na chwilę przed finałem.
O całej sprawie pisaliśmy jako pierwsi w Polsce. Opublikowaliśmy szereg komentarzy, których udzieliła matka ofiary oraz jej rzeczniczka pracująca w organizacji Operation Care. Zawsze staramy się dociekać prawdy i nie boimy się pisać o tym, co inni woleliby przemilczeć.
Gdy D'Angelica zgłosił się do nas z prośbą o rozmowę, podchodziliśmy do tego pomysłu ze sporym dystansem. Uznaliśmy jednak, że zbyt wiele pytań zostało pozostawionych bez odpowiedzi i postanowiliśmy skonfrontować modela ze wszystkimi informacjami, które pojawiły się na jego temat w mediach. To jedyny wywiad, jakiego Dominic udzielił po wybuchu afery.
W rozmowie z Michałem Dziedzicem Dominic odniósł się do licznych zarzutów, które formułowane są pod jego adresem ze strony rodziny poszkodowanej oraz opinii publicznej. Jak wybrnął, próbując się wytłumaczyć? Zobaczcie i oceńcie sami...
W wywiadzie Dominic wyznał, że w świetle amerykańskiego prawa nigdy nie został uznany za winnego, choć został skazany.
Prawnik powiedział, że możemy wnosić o "no contest". Zapytałem, co to takiego. Powiedział, że dobrowolnie poddam się karze, ale formalnie nie będę przyznawał się do winy - tłumaczył instytucję prawa amerykańskiego, która nie znajduje bezpośredniego odpowiednika w polskim prawodawstwie.
Dominic z perspektywy czasu uważa, że pójście na układ z prokuratorem było błędem, ponieważ przez to jest postrzegany jako winny. D'Angelica oskarża też sąd w swoim rodzinnym hrabstwie o stronniczość. Twierdzi, że nie miał możliwości przedstawić swojej wersji wydarzeń przed sądem, tak samo jak jego świadkowie (w wideo mówi o tym od 4:32 min.).
Nie miałem okazji zeznawać, nigdy nie wysłuchano mnie, ani moich świadków, ani mojego prawnika przez przysięgłych, którzy nie mogli się pojawić. Więc byłem w trudnej sytuacji. Za rzeczy, o które byłem oskarżony, wyroki wynoszą od sześciu, ośmiu do dziesięciu lat więzienia. Zostałbym też zarejestrowany jako przestępca seksualny, więc dla mnie było to bardzo trudne - mówi D'Angelica.
Model opisuje też, jak zapamiętał wydarzenia z nocy, po której został skazany. D'Angelica przekonuje, że nie miał z dziewczyną żadnej interakcji, a w czasie gdy impreza trwała na parterze, on poszedł spać na górę (w wideo mówi o tym od 8:13 min.).
Gdy wszedłem do tego pokoju, wszyscy pili, bawili się. Ja poszedłem od razu do toalety. Mój kuzyn Erin zszedł na dół razem z dziewczyną, i byłem w toalecie, ścinając mu włosy, co robiłem regularnie przez ostatnie 6 lat. Więc robiłem to, a tam trwała impreza, na której była też ta dziewczyna... Zobaczyłem ją, gdy przyszedłem do domu i to by było na tyle. Ona widziała zdjęcie mojej dziewczyny na ścianie, myślę, że powiedziała mi "cześć". Ale nie wiem, tak naprawdę jej nie znam. Znałem jej starszą siostrę z liceum i to tyle. I spałem na górze... Mnie nie było tam na dole tamtej nocy - twierdzi.
Zobacz też: Zuza Kołodziejczyk ostro o obrońcach Dominica z "Top Model": "Przyprawiacie mnie o MDŁOŚCI"
Dominic twierdzi, że uczestnicy imprezy podpisywali się na swoich ciałach dla zabawy. Zarzeka się, że jego podpis nigdy nie widniał na ciele ofiary (w wideo mówi o tym od 11:43 min.).
Mojego podpisu nie było na niczyim ciele. Mojego podpisu nie było na butelce... Dowód, który mieli, to zdjęcia ciał z małymi graffiti, rysunkami i napisy na butelkach alkoholu, który pili - wyznał.
Zobacz też: Fundacja UJAWNIA, co zrobił Dominic D'Angelica: "Sprawcy PODPISALI SIĘ na jej ciele. Była NIEPRZYTOMNA"
Padają też mocne słowa pod adresem TVN i producentów Top Model (w wideo mówi o tym od 15:28 min.).
Gdy TVN mnie wyrzucił, nawet o tym nie wiedziałem. Dziennikarze do mnie dzwonili i pytali, jak się czuję po tym, jak zostałem zdyskwalifikowany. Wtedy wszedłem na stronę "Top Model" i tam było oświadczenie i niedługo po tym zadzwonił do mnie producent. Nie powiedzieli zbyt wiele. Coś w stylu: "Dyskwalifikujemy cię z finału". I to tyle. A ja powiedziałem: "Wysłałem wam wszystko, czego potrzebowaliście. Poprosiliście mnie o wszystko, a ja wam wszystko dałem, mówiliście mi, żebym był cicho". Bo to TVN kazał mi się nie wypowiadać. Za każdym razem, gdy ktoś się ze mną kontaktował, proponował wywiad... - dodał model.
Sprawę wyroku Dominica D'Angelica nagłośniła w listopadzie 2020 roku matka poszkodowanej dziewczyny oraz jej rzeczniczka z ramienia organizacji Operation Care.
W ujawnionych dokumentach oskarżano Dominica o "interakcję bez zgody poszkodowanej", a matka dziewczyny zgłaszała gotowość udostępnienia zdjęć z badań lekarskich swojej córki, na których miały być widoczne "podpisy" D'Angelica na ciele dziewczyny. Do tej pory tego nie zrobiła.
Skontaktowaliśmy się z matką ofiary oraz organizacją Operation Care w celu skonfrontowania ich wersji wydarzeń ze słowami Dominica, które padły w rozmowie z Pudelkiem. Organizacja zaprzecza słowom Dominica, czekamy na pełną treść oświadczenia.