Edyty Górniak nie trzeba nikomu przedstawiać. Choć diwa od lat nie uraczyła fanów nowym albumem, wciąż utrzymuje pozycję jednej z popularniejszych artystek w kraju. Sporo emocji wzbudzają jej kontrowersyjne wypowiedzi, w których uduchowiona piosenkarka przedstawia szerszej publiczności dziwne teorie oraz przestrzega przed "złem". Poza rozprawianiem na temat kosmosu i duchowej energii Edi dość ochoczo wdaje się w medialne konflikty z koleżankami i kolegami z branży.
Górniak jest jedną z czołowych gwiazd Sylwestra Marzeń TVP, jednak swego czasu nadawca publiczny drżał o jej uczestnictwo w koncercie. Podobno produkcja miała zataić przed Edzią informację, że na zakopiańskiej scenie zaśpiewa też Justyna Steczkowska. Artystki właściwie od lat pozostają w nie najlepszych stosunkach. Publiczne niesnaski między diwami rozpoczęły się, gdy Steczkowska zasugerowała, że Edyta, mimo innych zapewnień, pobrała gażę za występ na koncercie charytatywnym dla Ukrainy. Autorka hitu "To nie ja" nie zamierza w najbliższym czasie pojednać się z koleżanką po fachu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To już jest teraz nie do odzyskania. To zaufanie jest już utracone bezpowrotnie. Słyszałam, że powiedziała ze sceny "The Voice", że pozdrawia i okej, rozumiem, że chce się z tego wycofać jakoś, choć najprościej byłoby po prostu przeprosić (...). Nie uznałabym tego za szczerość, dlatego, że szczerze powinno się przepraszać w oczy, a zrobienie show przed kamerami odebrałabym jako rozgrywkę dla mediów - tłumaczyła w wywiadzie z Pomponikiem rozgoryczona Górniak.
Mimo że synowie Justyny i Edyty są dobrymi kolegami, ich mamy raczej szybko nie zakopią wojennego topora. Z pewnością nie zrobią tego na scenie Sylwestra w Zakopanem, bo jak donosi nasz informator związany z TVP, produkcja ma zrobić wszystko, aby Górniak nie natknęła się na Steczkowską. Są to oczywiście wymagania Edi, które z resztą spędzają osobom produkującym koncert sen z powiek.
Reżyser Sylwestra Marzeń dobrze wiedział, co robi, zapraszając Edytę i Justynę. Cała Polska chciałaby zobaczyć ich sceniczne pojednanie, na co niestety na dzień dzisiejszy szansy brak - informowała gorzko osoba współpracująca z TVP.
Według pozyskanych przez naszą redakcję informacji, TVP ma mieć niezły problem logistyczny, bo Edyta miała nie chcieć spać w tym samym hotelu, co inni artyści Sylwestra Marzeń. Jak donosi nasz informator, próby miały zostać tak poprzesuwane, aby Górniak nie wpadła na Justynę na backstage'u. Mało tego, nie tylko z Justyną Edyta podobno nie chce się widzieć. Komunikat z jej strony miał być jasny: garderoba z dala od Justyny Steczkowskiej i Mariny Łuczenko.
Edyta lubi ciszę przed wyjściem na scenę, a Marina na pewno przyjedzie ze swoim synem, więc możliwe, że Górniak chce chronić swoje uszy od zbędnych hałasów - donosi nasze źródło.
TVP sprosta jej wymaganiom? A może będziemy świadkami sylwestrowej dramy z Edi w roli głównej?