Program Królowe życia emitowany na antenie TTV w krótkim czasie zaskarbił sobie serca widzów. Jak przekonują twórcy, opowiada on o "ludziach nieprzeciętnych i przebojowych", którzy biorą los w swoje ręce i "żyją na bogato", jak np. była "burdelmama" z wyrokiem, Dagmara Kaźmierska, czy nowa "królowa", Sylwia Peretti.
Widzowie są świadkami sukcesów, ale i życiowych dramatów bohaterów show. Już w najbliższy piątek dowiemy się, że Edzi nie udało się donosić ciąży.
W czwartym odcinku dziewiątego sezonu Dagmara przyjedzie do przyjaciółki, aby ją pocieszyć.
Moja bidna Edzia, nie płacz. Tak miało być. Nie bądź smutna - mówiła.
A z czego mam się cieszyć? - odparła Edzia.
Kaźmierska przypomniała jej, że ma jeszcze córkę, "małą Krysię".
Ja pie*dolę, jestem załamana - podsumowała Kaźmierska.
Przeżyła swoje, przeżyła. A kto by nie przeżył? Człowiek musiałby mieć serce z kamienia, żeby tak go to nie obeszło. Płakała Edzia, ona co się wypłakała, to się wypłakała. Zanim ja na pewno przyszłam, bo rzęsy miała już takie chu*owe, zauważyłam. No to wiadomo, no z czego? Z płaczu - tłumaczyła przed kamerą Dagmara.
Edzia wyznała, że nie mogła patrzeć na rzeczy, które kupiła dla dziecka.
Misiu został, misiu będzie tu, taki ładny kocyk. Dlatego nigdy nie wolno nic kupować przed dzieckiem. Dostałam szoku, wszystko wyrzuciłam, dużo rzeczy - powiedziała.
Dagmara dopytywała, czy poronienie bolało. Edzia wyjaśniła, że "boli później". Kaźmierska starała się znaleźć mimo wszystko jakieś plusy.
Dziękować Bogu, że ma Edzia jeszcze dzieci, że to nie jedyne. Tak mówią ludzie, że nie powinien człowiek mieć jednego dziecka, tylko dwoje, troje - mówiła
Dobra z niej przyjaciółka?