Rzekomy kryzys u Jennifer Lopez i Bena Afflecka to aktualnie za oceanem jeden z najgorętszych show-biznesowych tematów. Jeśli wierzyć doniesieniom tabloidów, małżeństwo gwiazdorskiego duetu wisi na włosku. Para co prawda widywana jest razem, jednak ponoć coraz poważniej myśli o rozwodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert od mowy ciała wspomina początki znajomości Jennifer Lopez i Bena Afflecka
Kwestia problemów małżeńskich Jennifer Lopez i jej męża nurtuje także polskich fanów. Poprosiliśmy bowiem w związku z tym o komentarz naszego rodzimego eksperta od mowy ciała. W rozmowie z Pudelkiem Maurycy Seweryn wnikliwie przeanalizował wspólne zdjęcia "Bennifer", zaczynając od tych z początku ich znajomości, poprzez te wykonane świeżo po powrocie do siebie i kończąc na najnowszych. Okazuje się, że związek aktorów wyraźnie ewoluował.
Zdjęcia sprzed wielu lat pokazują inne relacje tej pary. Kiedy Ben Affleck był przy Jennifer Lopez, obydwoje uśmiechali się, wtulali się w siebie. To była prawdziwa, młodzieńcza miłość, taka świeża i szczera. Dziś to jest albo dojrzała miłość, albo dojrzała przyjaźń - ocenia specjalista.
Specjalista wraca do zdjęć Jennifer Lopez i Bena Afflecka sprzed roku. Oto co zauważył
Maurycy Seweryn wskazuje, że na zeszłorocznych fotografiach małżonków z premiery filmu "Flash" widać, że łączy ich przyjaźń, która jego zdaniem jest "trochę na pokaz". Ekspert przyznaje, że gwiazdy są bardzo świadome, tego, że obserwują ich fani na całym świecie, a każdy ich ruch jest zaplanowany. Maurycy Seweryn zwrócił uwagę na jedno ze zdjęć, na którym Lopez i Affleck obdarowywali się pocałunkami.
Na zdjęciach sprzed roku widać przyjaźń - troszeczkę tym razem na pokaz. (...) Można byłoby uznać, że sposób całowania nie jest typowy dla ludzi, którzy kochają się, tylko ludzi, którzy są przyjaciółmi, którzy siebie szanują i darzą głęboką miłością, ale jednak nie jest to miłość, którą można nazwać młodzieńczą. Nie jest to ten wielki romantyzm. Jest to takie cmokanie w usta - opisuje ze szczegółami.
Ekspert ocenia, jak dziś zachowują się względem siebie Jennifer Lopez i Ben Affleck. Mówi o "dystansie"
Ekspert odniósł się również do najnowszego artykułu Pudelka, na którym widzimy J.Lo i Bena podczas wyjścia na mecz koszykówki. Sugeruje, że to aktor jest tym, który jest bardziej zaangażowanym w związek, za to Jennifer "odgradza" się od partnera.
To on w tych relacjach jest osobą, której bardziej zależy na kontakcie osobistym, na kontakcie z Jennifer - zauważa.
Duet wygląda na zgrany, jednak, jak podkreśla Seweryn, wynika to z tego, że znają się od wielu lat i łączy ich przyjaźń. W czwartek Afflecka i Lopez "przyłapano" na ceremonii zakończenia szkoły córki aktora. Maurycy dostrzega między małżonkami spory "dystans". Tłumaczy jednak, że być może wynika to z powagi sytuacji.
Jest duży dystans pomiędzy nimi. Idą oddaleni od siebie. Takie wyjście, które nie jest miłosnym spotkaniem, tylko towarzyszy mu zwyczajne zachowanie. Elementem, który jest charakterystycznym w tych relacjach, to to, że oni wszyscy są spięci. Ich mimiki świadczą o jakimś mocnym wydarzeniu i są nawet lekko przestraszeni - opisuje.
Podsumowując, specjalista od mowy ciała stwierdza, że coś rzeczywiście jest na rzeczy, a duet stopniowo się od siebie oddala. Dowodem mają być m.in. zdjęcia paparazzi, na których para coraz rzadziej widywana jest razem.
Coś się wydarzyło w ich relacjach. Czy jest kryzys? Samo to, że zdjęcia są coraz częściej pozowane, świadczy o tym, że muszą demonstrować swoje relacje. Coraz częściej zdjęcia paparazzi nie pokazują ich w relacjach, które były takie, jak dawniej. To świadczy już o tym, że dzieje się coś złego. Na wielu tych zdjęciach widać, że wylewność w dawnych czasach była ogromna. To była wielka miłość. Ona przerodziła się w wielką przyjaźń i pytanie, czy ta wielka przyjaźń dzisiaj im wystarczy? - zastanawia się, dodając na zakończenie, że widać, iż to Ben jest tym wylewnym:
Ludzie są bardziej wylewni po alkoholu, a on nie ukrywa, że ma z tym kłopot. Bardzo często alkohol staje się negatywną przyczyną relacji damsko-męskich... - kwituje.
Co o tym myślicie?