W miniony poniedziałek odbyło się prawdopodobnie najważniejsze jak dotąd posiedzenie Sejmu X Kadencji. To właśnie 11 grudnia, prawie dwa miesiące po wyborach parlamentarnych, zebrani w gmachu przy ul. Wiejskiej posłowie głosowali nad wotum zaufania dla Mateusza Morawieckiego i jego rządu. Zgodnie z przewidywaniami, ówczesnemu prezesowi Rady Ministrów nie udało się uzyskać wymaganej większości, nastąpił więc tzw. drugi krok konstytucyjny. Głosami zgromadzonych w Sejmie posłów nowym premierem został Donald Tusk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Donald Tusk wygłosił expose. Ekspert od mowy ciała ocenia wystąpienie premiera
Zgodnie z zapowiedziami, we wtorkowy poranek premier Donald Tusk wygłosił expose. Przypomnijmy, że polityk znalazł się w takiej sytuacji już po raz trzeci. Trwające niemal dwie godziny wystąpienie wywołało sporo emocji i już jest szeroko komentowane w sieci. Specjalnie dla Pudelka ocenił je Maurycy Seweryn - trener wystąpień publicznych i mowy ciała. Ekspert zauważył, że pierwsza część expose była znacznie słabsza, niż jego rozwinięcie i zakończenie.
Porównując wystąpienie pana premiera z jego expose z roku 2007 i 2011 mogę stwierdzić, że to było słabszym, choć bardziej emocjonującym. 15 minut wstępu było najsłabszą częścią expose. Premier w tej pierwszej części wystąpienia mówił w taki sposób, że można było jego głos odebrać jako słaby, niewiarygodny, zmęczony. Mogło to wynikać z tego, że premier czytał swoje wystąpienie. Przemówienie, które odczytywał, nie było dopasowane do niego. Nawet wstęp w formie dykteryjki nie był do premiera dopasowany. Spowodował pojawienie się sygnałów zakłopotania (zabawa kartkami wystąpienia, patrzenie w dół – ukrywanie emocji, mimika zawstydzenia, ułożenie rąk w środkowej części mównicy) - zauważył specjalista.
Druga część wystąpienia była znacznie lepsza. Adrenalina i odstąpienie od czytania spowodowały, że pojawił się Donald Tusk, jakiego znają jego wyborcy. Pojawił się premier Tusk. Mówienie, a nie odczytywanie z kartek spowodowało, że Donald Tusk utrzymywał niemal stały kontakt wzrokowy z publicznością. Częściej rozkładał ramiona szeroko na mównicy w wersji pełnej i połowicznej (lewą ręką na skraju mównicy, prawą służąca do gestykulacji kładł bliżej środka), mówił silniej i pewniej, gestykulował aktywniej i wyraźniej stosował gesty. W tej części pojawił się też styl mesjański, czyli silnie oddający emocje premiera (widać to było szczególnie po mimice, wychyleniu ciała do publiczności i rozczapierzeniu palców dłoni) - skwitował Maurycy Seweryn.
Zgadzacie się z tą opinią?