Nie milkną echa niedzielnego Earth Festival. Idea proekologicznego wydarzenia, na którym wystąpił szereg gwiazd, nie wszystkich do siebie przekonała. Sporej części widzów nie spodobał się rozmach imprezy, której celem było zwrócenie uwagi na dbanie o planetę i środowisko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słuchacze krytykują występy artystów na Earth Festival
To jednak nie wszystko. W sieci zaroiło się także od krytycznych uwag na temat jakości wokalu artystów. Najbardziej oberwały Kayah, Sara James oraz Bryska.
Ekspertka ocenia wokal Kayah, Sary James i Bryski. Rzeczywiście fałszowały?
Postanowiliśmy skontaktować się z nauczycielką śpiewu Agnieszką Hekiert, trenerką wokalną, która współpracuje przy "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" i poprosić o to, by bazując na doświadczeniu, podzieliła się swoją opinią. Ekspertka szczegółowo wyjaśniła, co mogło być przyczyną tego, że piosenkarki nie brzmiały tak, jak mogliby życzyć sobie tego słuchacze:
Sarah James i Kayah... Głos to piękny instrument, ale pamiętajmy, może być czasem przemęczony. Podróże, gorąco, klimatyzacja i mamy przepis na przesuszone gardło. A to się zawsze na scenie odezwie! - zaczęła, następnie odnosząc się do James:
W przypadku Sary to raczej odsłuch był za cicho ustawiony, bo miała problem z intonacją w czasie, kiedy mocno śpiewał chór. Czyli mogła czegoś nie słyszeć. Poza tym uważam, że śpiewanie czyichś numerów i powtarzanie czyichś fraz to bardzo cienki lód. Trzeba albo zmienić aranż, albo śpiewać swoje dźwięki - wtedy jest pięknie.
Jeżeli chodzi o Bryskę, Hekiert stwierdziła:
Natomiast Bryska miała za niską tonację według mnie. I jest młodziutka... A to oznacza, że instrument czasem wariuje, szczególnie jak śpiewa się nie swoje piosenki! Śpiewać czyjeś to naprawdę o wiele trudniejsza sprawa niż się nam wydaje.
Myślicie, że wokalistki wezmą sobie te uwagi do serca?