"Pandora Gate" trwa w najlepsze, dyskredytując kolejne nazwiska z grona czołowych polskich influencerów. Fagata, której pseudonim przewijał się od samego początku w internetowej debacie na temat przeszłości jej byłego partnera, Stuu Burtona również została wmieszana w całą aferę. W rozmowie z Pudelkiem sprzed kilku dni twórczyni internetowa przyznała, że stawiła się już w prokuraturze, gdzie złożyła zeznania w charakterze świadka, cały czas utrzymując, że była jedną z ofiar jego manipulacji. Tu ponownie interweniował Wardęga, którego zdaniem sytuacja miała wyglądać inaczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fagata odpowiada na oskarżenia Wardęgi
Gdy tylko po sieci rozniosła się informacja, że Fagata była już w prokuraturze, Wardęga opublikował na swoim profilu, wyraźnie sugerując, że influencerka wprowadziła prokuraturę w błąd, za co mogą spotkać ją bardzo poważne konsekwencje.
Fagata utrzymuje wciąż, że nie posiadała wiedzy. Dodam tylko informacyjnie, iż "Kto, składając zeznanie mające służyć za dowód w postępowaniu sądowym lub w innym postępowaniu prowadzonym na podstawie ustawy, zeznaje nieprawdę lub zataja prawdę, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech - pisał Wardęga.
Na podparcie swojej tezy komentator zaprezentował opublikowany już parę lat temu zapis rozmowy, która miała się odbyć między Fagatą a Justyną Sukanek.
Zobacz: Sylwester Wardęga sugeruje, że Fagata złożyła FAŁSZYWE ZEZNANIA?! Upublicznił kolejne wiadomości
Zwróciliśmy się do Fagaty z nadzieją, że zechce odnieść się do stawianych przez Wardęgę oskarżeń. Była partnerka Stuu Burtona zauważyła, że nie znając faktycznej treści złożonych przez nią zeznać, Wardęga może sobie jedynie pospekulować.
Powiem tylko tak: Sylwester nie ma dostępu do moich zeznań i to, co robi, to pomawianie - czytamy w wiadomości nadesłanej do redakcji Pudelka.