W TVN nadchodzą ciekawe czasy. Gdy okazało się, że Edward Miszczak podjął decyzję o odejściu ze stacji, w środowisku od razu się zakotłowało. Niektórzy od razu czołobitnie pożegnali ukochanego dyrektora programowego, mówiąc wprost, że gdyby nie on, po prostu by nie istnieli...
Jak udało nam się dowiedzieć, przyszłości zaczął obawiać się nie kto inny jak Filip Chajzer. Osoba, do której dotarliśmy, opisuje sytuację bardzo obrazowo: dotychczas Chajzer cieszył się statusem gwiazdy, bo bardzo lubił go Miszczak. To dlatego prezenter nie zniknął z wizji nawet wtedy, gdy ubliżał dziennikarce Wirtualnej Polski. Ani wtedy, gdy na wizji wyśmiewał ataki paniki. Ani wtedy, gdy żartował rasistowsko i obleśnie...
Okazuje się, że zachowanie Chajzera zaczęło doskwierać innym pracownikom TVN. Nasz informator nazywa to barwnie "ego wystrzelonym w kosmos":
Większość osób pracujących w TVN od dawna uważa, że Filip pozwala sobie na za dużo i że jego ego wystrzeliło w kosmos - dowiadujemy się. W kuluarach mówiło się, że posadę w stacji ma jednak pewną, ponieważ jest jednym z ulubieńców Edwarda Miszczaka. Teraz sytuacja może zmienić się diametralnie i jego pozycja jest zagrożona.
Kroplą, która przelała czarę goryczy, ma być to, jak Filip rozgrywa romans z projektantką garniturów. Prezenter butnie odpisuje internautom, którzy próbują zapytać go w kulturalny sposób o zaskakujące dla nich informacje. Wygląda na to, że Chajzer junior jest w tarapatach, ale tym razem próżno szukać ratunku od władz stacji...
Kontrowersje w życiu prywatnym nie są nigdy mile widziane, a jeszcze gorzej wszyscy patrzą na to, co się dzieje, przez pryzmat tego, jak Filip próbuje z tymi kontrowersjami walczyć - słyszymy.
Zaskoczeni? My chyba nie bardzo...