Od pierwszego odcinka nowej edycji programu Dance Dance Dance jest o nim wyjątkowo głośno. Dzieje się tak głównie za sprawą ciętego języka nowej jurorki, Anny Muchy. Aktorka jeszcze przed emisją show zapowiadała, że zrobi wszystko, co tylko w jej mocy, by przyciągnąć widownię przed telewizory.
W efekcie 39-latka nie szczędzi słów krytyki pod adresem próbujących swoich sił na parkiecie uczestników. Początkowo za cel obrała sobie Kasię Stankiewicz, której dogryzała do tego stopnia, że wokalistka szczerze cieszyła się z odpadnięcia z programu.
Zobacz: Kasia Stankiewicz gorzko o udziale w "Dance Dance Dance": "Stałam się obiektem tandetnego show"
Ostatnio przykład ze starszej koleżanki ewidentnie zaczęła brać inna jurorka. Sposób, w jaki podczas ostatniego odcinka oceniała występy uczestników Ida Nowakowska, nie spodobał się internautom. W sieci pojawiły się nawet głosy, że zachowanie tancerki zakrawa o mobbing.
Przypominamy: "Dance Dance Dance". OBURZENI fani bronią Rafała Mroczka i Przemka Cypryańskiego: "To zaczyna przypominać MOBBING"
W rozmowie z Pudelkiem 29-latka odniosła się do oskarżeń, tłumacząc się chęcią bycia szczerą:
To jest zabawa, nie lekcje tańca. Chcę być szczera i mówić to, co widzę, pozostali jurorzy też. To także robią trenerzy uczestników, ćwicząc z nimi na co dzień. Wszystkie gwiazdy z założenia muszą odpaść, ale też wszyscy wygrywają. Każdy z nich odpadając, otrzymuje 10 tysięcy złotych, które przekazuje na wybrany cel charytatywny. To piękne. W tym programie nie ma przegranych - zapewniała Ida.
Podkreśliła także, że gdyby miała ocenić uczestników jako ludzi, wszyscy otrzymaliby od niej maksymalną liczbę punktów:
Ci, którzy mnie znają, wiedzą, że kocham ludzi. Tak jestem wychowana, taka już po prostu jestem, tak już mam. Jeśli miałabym oceniać ludzi nie pod względem występów na scenie, to byłabym najgorszym jurorem świata, bo według mnie każdy z nich jako człowiek zasługuje na 10 punktów. Natomiast to jest zabawa w ocenianie tańca wykonywanego przez osoby, które na co dzień robią coś innego, a teraz na czas programu wcielają się w role tancerzy - tłumaczyła.
Nowakowska odniosła się również do skrytykowanych przez nią w ostatnią sobotę występów Przemka Cypryańskiego i Rafała Mroczka:
Przemek i Rafał świetnie tańczą i dostali ode mnie bardzo wysoką punktację, i myślę, że doceniają moje zaangażowanie w ich parę. Mogą wyluzować i pobawić się, wszyscy wiedzą już, że dobrze tańczą. Co mają powiedzieć Olek czy Krzysiu Jonkisz, którzy weszli na parkiet pierwszy raz w życiu. A to oni właśnie śmieją się i świetnie się bawią. Olek odpadł, choć go uwielbiam, ale jako jurorzy wspólnie tak zadecydowaliśmy. Olkowi i Małgosi daję teraz moje osobiste 10 punktów za to, jak się świetnie bawili i jak odpadli z klasą. Myślę, że widzowie ich lepiej poznali i pokochali, a przecież o to chodzi! - mówiła z zachwytem o uczestnikach jurorka.
Ida zdradziła też, jak radzi sobie z presją, jaka ciąży na jurorach, których każda ocena jest szeroko komentowana w mediach:
Cieszę się, że mogę być jurorką w genialnym i najnowocześniejszym tanecznym programie telewizyjnym. Oceniam taniec. Najpierw, czy jest dobrze wykonany, jego przekaz i ekspresję, co tworzy całość. Ktoś mnie też ocenia i ocenia moje oceny, cieszę się, bo to część tej zabawy. Nie dajmy się zwariować. Uczestnicy walczą o pieniądze na cele charytatywne. To widzowie na końcu zadecydują, kto wygra program - tłumaczyła w rozmowie z Pudelkiem, nie chcą jednak zdradzić, kto według niej ma największe szanse na wygraną.
Celebrytka zapytana o relacje z Muchą, powiedziała wymijająco, że zarówno ona, jak i jej koleżanka, mają za zadanie przede wszystkim tworzyć wspólnie program rozrywkowy:
Każdy z jurorów ma swoje zadania, ale my świetnie się bawimy i naszym zadaniem nie jest pokazanie, kto jest lepszym jurorem, ale to, by pomóc uczestnikom stać się lepszymi tancerzami. Wspólnie działamy i wspólnie tworzymy taneczne show rozrywkowe dla naszych widzów przed telewizorami.
Myślicie, że relacje jurorek wciąż są "sympatyczne"?