Przez ostatnie miesiące wszyscy z niepokojem śledziliśmy kolejne poczynania Ilony Felicjańskiej, która przekonywała, że "pije odpowiedzialnie" oraz, że jest szczęśliwa jak nigdy przedtem. Patrząc na jej zdjęcia z aresztu na Key West można odnieść wrażenie, że jest zgoła inaczej...
Jak donosi portal "Plejada" Ilona w końcu uświadomiła sobie, że potrzebuje pomocy i kilka dni temu zgłosiła się na odwyk. W związku z trwającą pandemią koronawirusa spędza go w jednym z warszawskich szpitali psychiatrycznych. Celebrytka napisała też list, w którym wyjaśniła nieco swoją obecną sytuację.
"Jestem uzależniona od alkoholu, miałam nawrót, szukałam pomocy, a w dobie obecnej kwarantanny mogłam przyjechać tylko tutaj. Nie wahałam się, bo już wiem, jak ważne jest ratować siebie!" - przyznała Felicjańska.
Skontaktowaliśmy się z byłą modelką, by zapytać jak się czuje i jak przebiega terapia.
Podczas pobytu na terapii czytam wszystkie możliwe publikacje na temat nawrotów choroby. Chcę, marzę o tym, aby ten rozdział dodać do mojej książki "Jak być niezniszczalną", bo tam go brakuje... Chcę wydać tę publikacje i chcę, aby dotarła do każdej osoby, która jej potrzebuje, a ten czas sprzyja piciu, uzależnieniom, nawrotom... - stwierdziła Ilona.
Zapytaliśmy celebrytkę, co sprawiło, że zdecydowała się poddać terapii.
A czy to nie najlepszy czas, skoro i tak nie można wychodzić z domu? - wyznała. Dodała też, że chciałaby zainicjować akcję #niepijębolubię.
Myślicie, że uda się jej wygrać z nałogiem?