Nie milkną echa zwolnienia Jarosława Jakimowicza z TVP. Jak ustalono, decyzję odnośnie tego, że "młody wilk" kończy swoją przygodę ze stacją, podjęto w wyniku licznych przykładów jego "nieprzyzwoitych zachowań", zwłaszcza wobec kobiet. Informator Pudelka doprecyzował, że chodziło o "seksistowskie i przemocowe relacje", które 54-latek utrzymywał w miejscu pracy.
Przypominamy: TYLKO NA PUDELKU: Osoba z TVP mówi o powodach zwolnienia Jarosława Jakimowicza: "Tak ma wpisane na wypowiedzeniu współpracy"
Jarosław Jakimowicz tłumaczy zwolnienie z TVP. Twierdzi, że nie wiedział o składanych na niego skargach
Udało się nam również dotrzeć do treści skarg, jakie miała składać na Jarosława Jakimowicza współpracująca z nim dziennikarka.
Prymitywne, seksistowskie uwagi typu: "doczepiasz włosy, ale nie martw się, nie powiem o tym na antenie" niemające nic wspólnego z prawdą, a są wygłaszane w studiu tuż przed programem - brzmi jedna z wielu uwag.
Jak można się domyślić, sam Jarek zarówno co do przyczyn pożegnania się z Telewizją Polską jak i zachowania w stosunku do koleżanki z pracy ma inne zdanie. W obszernym komentarzu, którego udzielił Pudelkowi, ubolewa m.in. nad tym, że został zwolniony z dnia na dzień bez uprzedniej rozmowy.
Nikt nie przeprowadził ze mną rozmowy w cztery oczy. Pan Pereira, gdy obniżał mi pensję, to mi napisał SMS-a w piątek wieczorem. Jedyne spotkanie było zupełnie przypadkowe, w firmowej restauracji. Dlaczego nikt nie przedstawił mi kierowanych przeciw mnie zarzutów? Tolerowali to? Nie wiedzieli o tym? Jeżeli mają takiego potwora, który "zjada" ich prowadzące i ubliża wszystkim, to nikt nie pomyślał, żeby przeprowadzić w tym temacie rozmowy? Nie było ani pół zdania na ten temat. Przecież w telewizji funkcjonuje procedura antymobbingowa. Każda sytuacja, która podpada pod tego typu zdarzenia, musi zostać zgłoszona do działu zarządzania zasobami ludzkimi. To oni muszą rozpatrzeć, sprawdzić. (...) Czy procedurę wszczęto? Zapomniano mnie spytać? Czy to jest po prostu grubymi nićmi szyte? - zastanawia się Jakimowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoba z TVP twierdzi, że Jarosław Jakimowicz mówi "nieprawdę". Miał być na bieżąco informowany o skargach
Skontaktowaliśmy się z menedżerem TVP wysokiego szczebla, który odniósł się do zarzutów prezentera.
To nieprawda. 6 czerwca Jarosław Jakimowicz miał ponad godzinną rozmowę u Pereiry w gabinecie - twierdzi, zapewniając, że Jakimowicz był o wszystkim na bieżąco informowany, a mimo to wciąż kontynuował skandaliczne zachowanie wobec współpracowników:
Został poinformowany, że nowemu kierownictwu nie odpowiada jego zachowanie wobec ludzi (do Pereiry dotarły już pierwsze skargi od pracowników), a mimo to zaczęły docierać kolejne, nowe uwagi o niestosownym podejściu, chamstwie i braku kultury wobec ludzi. Po tym jak już 4. kobieta z rzędu odmówiła pracy z nim, decyzja mogła być tylko jedna: za bramę. Potem z każdym kolejnym tygodniem zaczęły docierać następne informacje, że były podobne jego zachowania wobec innych kobiet, co było zgłaszane poprzedniej dyrekcji, jednak bez reakcji. Poszkodowane nie chciały niczego więcej, jak pożegnania z nim i to się stało - kwituje osoba z Telewizji Polskiej.
Jak myślicie, jaka jest prawda?