W czwartkową noc znany raper Michał M. wraz z kolegą został zatrzymany przez policję za posiadanie narkotyków. Według doniesień RMF FM muzyk i jego towarzysz na widok funkcjonariuszy zaczęli "zachowywać się nerwowo" i uciekać, czym jedynie wzbudzili ich podejrzenia. Po wylegitymowaniu mężczyźni sami wyjęli z kieszeni niedozwolone substancje. Oficer prasowy Komendanta Rejonowego Policji Warszawa II w rozmowie z TVP Info poinformowała, że u 21-latka znaleziono marihuanę. Michał M. miał przy sobie nieco ponad gram narkotyku, jego kolega 0,5 grama.
Znany raper usłyszał już zarzuty, po czym został zwolniony z aresztu. Raper przyznał się do posiadania niedozwolonych substancji.
Zobacz: Michał M. zwolniony z aresztu po usłyszeniu ZARZUTÓW! Raper przyznał się do posiadania narkotyków
Zatrzymanie idola polskich nastolatków bez wątpienia odbiło się w mediach szerokim echem. Sprawa nie umknęła także uwadze Jarosława Jakimowicza. Nie jest tajemnicą, że prezenter TVP i kolega Magdaleny Ogórek nie pała do rapera szczególną sympatią. Okazuje się jednak, że do ostatnich wydarzeń z udziałem muzyka "młody wilk" podchodzi z dużą dozą wyrozumiałości.
W rozmowie z Pudelkiem Jakimowicz zdradził, że współczuje Michałowi M. pobytu w areszcie.
Zobacz również: Jarosław Jakimowicz z dumą ogłasza, że PRZYJAŹNIŁ SIĘ ze Słowikiem: "Odwiedzałem go w więzieniu, BALOWALIŚMY SOBIE Z MONIKĄ"
Żal mi go, bo to młody chłopak. Sam mam synów w tym wieku i oczywiście za chwilę usłyszymy o tym w jego rymach, że to nic, że nic mi nie zrobicie, ale to doświadczenie nie należy do miłych - zdradził nam Jakimowicz.
Gwiazdor TVP Info zapewnił również, iż wcale nie jest specjalnie oburzony faktem, że 21-latek miał przy sobie niedozwolone substancje.
Z drugiej strony to kwestia tej ilości. Ewidentnie mieli chłopaki na własny użytek i nie będę udawać teraz, jaki jestem oburzony, bo zwyczajnie nie jestem - powiedział Pudelkowi.
Przypomnijmy, że wcześniej Jakimowicz nie był dla Michała M. równie pobłażliwy. Dwa lata temu oburzony jednym z utworów rapera prezenter nazwał go "bananowym gangsterem" i chciał wysłać do wojska. W ubiegłym roku Jakimowicz szydził zaś z muzyka, twierdząc, że teksty "pisze mu tata".
Spodziewaliście się po Jakimowiczu takiej wyrozumiałości?
Co mają wspólnego "Emily in Paris" i "Gierek"?