Pod koniec roku niczym grom z jasnego nieba spadła na nas wiadomość o rozstaniu Antka Królikowskiego i Joanny Opozdy. Informacja ta była o tyle sensacyjna, że naczelny amant polskiego kina i gwiazda Barw Szczęścia do samego końca pozowali na szaleńczo w sobie zakochanych. Gdy wieść dotarła do opinii publicznej, w mediach zaczęły pojawiać się insynuacje, jakoby gwiazdor postanowił raz jeszcze wejść do tej samej rzeki i wrócił do "poprzedniczki" Opozdy, Kasi Dąbrowskiej.
Zarówno Antek, jak i Asia opublikowali na Instagramie oficjalne oświadczenia o zakończeniu związku, w których wzajemnie podziękowali sobie za wspólnie spędzony czas. Krótko potem 32-latka zapragnęła uciec od szumu wywołanego rozstaniem i wybrała się na Madagaskar, gdzie swoim zwyczajem podjęła się misji pomocy bezpańskim psom.
Teraz okazuje się, że wakacje próbującej wyleczyć złamane serce celebrytki są bardzo nie w smak produkcji Barw szczęścia, w którym Opozda wciela się w jedną z ważniejszych postaci. Żeby było zabawniej, na odpoczynek od smutnej polskiej rzeczywistości w ciepłych krajach zdecydowała się w tym samym czasie również inna gwiazdka serialu, Marieta Żukowska. Tym sposobem obie panie dostarczyły twórcom tasiemca nie lada problemów.
Wszyscy w "Barwach szczęścia" są wkurzeni na Joasię i Marietę - zdradza w rozmowie z Pudelkiem jeden z pracowników produkcji serialu Barwy szczęścia. Wyjechały sobie na zagraniczne wakacje, przez co teraz siedzą na kwarantannie, a my musimy wszystkie kalendarzówki zmieniać. Trzeba na nowo pod nie dopasowywać terminy pozostałych aktorów, zmieniać lokalizacje i scenariusze, po prostu całą logistykę na nowo ustawiać. To oznacza mnóstwo dodatkowej pracy dla ludzi w produkcji i agentów aktorów, za którą nikt nikomu nie płaci.
Zachowały się jak gwiazdeczki. Wyjechały sobie na egzotyczne wakacje, którymi chwaliły się na Instagramie, nie myśląc o innych. Tym bardziej, że w umowie każdy aktor podpisuje zobowiązanie, że w czasie trwania zdjęć nie będzie wyjeżdżał za granicę. To standard w czasie Covida - właśnie po to, by nie stwarzać dodatkowych problemów produkcji i pozostałym kolegom. A co by było, gdyby zamknięto nagle granice i nie mogłyby wrócić do Polski wcale? Nie robi się takich rzeczy - słyszymy.
Sodówka uderzyła im do głowy?