Trwa ładowanie...
Przejdź na
Droppa
Droppa
|

TYLKO NA PUDELKU: Joanna Opozda o koszmarze, który przeżyła we Francji: "Zabarykadowałam drzwi łóżkiem"

153
Podziel się:

W środowy wieczór Joanna Opozda opublikowała obszerny wpis, w którym opisała, jak wmanipulowano ją w wyjazd dla "hostess". W rozmowie z Pudelkiem aktorka wróciła do przerażających wydarzeń. "Ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi, nie zmrużyłam oka".

TYLKO NA PUDELKU: Joanna Opozda o koszmarze, który przeżyła we Francji: "Zabarykadowałam drzwi łóżkiem"
Joanna Opozda (fot. AKPA)

Joanna Opozda w środę wieczorem opublikowała wyznanie, że w wieku 20 lat wpadła w sidła sutenerskiej siatki. Przestępcy skłonili ją do wyjazdu za granicę pod przykrywką pracy w charakterze hostessy. Dopiero na miejscu okazało się, że chodzi o usługi o charakterze seksualnym.

W rozmowie z Pudelkiem Joanna Opozda zgodziła się wytłumaczyć, do czego tak naprawdę doszło podczas jej pobytu we Francji. Jak sama podkreśla, ma nadzieję, że jej historia będzie w stanie uchronić młode osoby przed popełnieniem tych samych błędów.

Pudelek: W jaki sposób skontaktowały się z Tobą po raz pierwszy te osoby, które chciały cię zatrudnić? Jakie wrażenie na tobie zrobili, czy pamiętasz jakieś szczegóły tych rozmów, jakie były ustalenia, warunki?

Joanna Opozda: Osoby z rzekomej agencji hostess skontaktowały się ze mną przez nieistniejący już dziś portal internetowy. Z tego, co pamiętam, wiadomość wyglądała profesjonalnie, nie dostrzegłam w niej nic podejrzanego. Poszukiwano hostess i modelek na eventy organizowane za granicą. Trzeba było dobrze się prezentować, być uśmiechniętą, wesołą, witać prestiżowych gości. Na eventach nie można było spożywać alkoholu. Standardowe wymogi tej pracy. Nie było w tej w ofercie nic niepokojącego.

Jak wyglądała twoja podróż do Francji? Co możesz powiedzieć o miejscu, w którym cię zakwaterowano; o tym, jak zostałaś przyjęta? Czy coś zwróciło Twoją uwagę?

Do Francji przyleciałam samolotem, z lotniska na miejsce przywiozła mnie taksówka. To był późny wieczór, jakoś przed północą. Domek, w którym nas zakwaterowano, prezentował się bardzo ładnie. Warunki trzygwiazdkowego hotelu, czyli nic, co odbiegałoby od normy i warunków moich poprzednich współprac modelingowych. Dostałam pokój z łazienką, w dobrym standardzie. Byłam zmęczona, więc szybko poszłam spać. Tego wieczoru właściwie z nikim nie rozmawiałam.

Zobacz także: Joanna Przetakiewicz: "Era Nowych Kobiet jest jak akcja #MeToo"

Na co twoim zdaniem powinni w szczególności uważać młodzi ludzie, gdy ktoś przyjdzie do nich z ofertą pracy w sektorze mody i show biznesu? Jak powinni sprawdzić według Ciebie tego typu propozycje i na co powinni szczególnie uważać?

Przede wszystkim zawsze należy mieć umowę. Ja uwierzyłam komuś na słowo. Miałam wtedy 20 lat i nie wierzyłam, że może mnie spotkać taka sytuacja. Byłam naiwna, ufałam ludziom. Poza tym wyjazd miał odbyć się na dniach, więc trzeba było szybko się decydować, nie myślałam wtedy o formalnościach. Dzisiaj wiem, że to był błąd. Papier daje nam możliwość wynegocjowania odpowiednich warunków pracy. W umowie zawarte są nasze zobowiązania wobec pracodawcy oraz zobowiązania pracodawcy wobec nas. Jestem przekonana, że gdybym wtedy poprosiła o taką umowę, po prostu bym jej nie dostała. I to byłby sygnał, że coś jest nie tak. Ważne jest również to, aby poznać i sprawdzić osobę, z którą podpisujemy kontrakt. Polecam zrobić research w internecie. Poczytać opinie na temat danej agencji lub osoby oferującej nam pracę. Jeśli mamy taką możliwość, dobrze skonsultować taką ofertę z kimś z większym od nas doświadczeniem.

W którym momencie zorientowałaś się, czego tak naprawdę będą od ciebie wymagać "pracodawcy"?

Jadłam obiad z kilkoma dziewczynami. Nagle pojawił się jakiś niezrozumiały dla mnie temat sugerujący, że nasze "obowiązki" wyglądają inaczej niż w wiadomości, którą otrzymałam. Zaczęłam zadawać pytania. Odpowiedzi rzucane były w żartobliwy, wymijający sposób. Drążyłam te kwestie, żeby dobrze to wszystko zrozumieć. W końcu usłyszałam, jakich "usług" oczekują od nas nasi pracodawcy. Zdębiałam. Myślałam, że to jakiś żart. Pamiętam, że doszło wtedy między mną a kilkoma dziewczynami do konfliktu. Niektóre zarzucały mi, że wiedziałam, po co tam jadę. Puściły mi nerwy. Popłakałam się. Poczułam ogromny strach, który ostatecznie wziął górę nad innymi emocjami, więc odpuściłam wykłócanie się o swoje racje i zamknęłam się w swoim pokoju.

Czy miałaś jakikolwiek kontakt z osobami korzystającymi z usług obecnych tam dziewczyn? Byłaś świadkiem tego, jak to wszystko się odbywa?

Nie, byłam tam tak krótko, że nawet nie pamiętam twarzy osób, które tam spotkałam. Jak już wspomniałam we wcześniejszych odpowiedziach, te dwa dni, które tam spędziłam, głównie przesiedziałam w swoim pokoju, więc niewiele widziałam. Drugiej nocy usłyszałam hałasy, śmiechy kobiet i mężczyzn. Ze strachu zabarykadowałam drzwi łóżkiem. W pewnym momencie ktoś zaczął dobijać się do moich drzwi. Na szczęście po chwili ten ktoś odpuścił. Tej nocy nie zmrużyłam już oka.

Co możesz powiedzieć o obecnych na miejscu pozostałych dziewczynach? Czy były tam z własnej woli? Czy wiedziały, w czym biorą udział? Jeśli tak, czy mówiły, dlaczego zdecydowały się na taki rodzaj pracy?

Myślę, że część dziewczyn wiedziała, po co tam jedzie, ale były też takie, które zostały oszukane i zwabione ciekawą i dobrze płatną ofertą pracy - zupełnie jak ja. Nie rozmawiałam z tymi kobietami o powodach, dla których decydowały się na podjęcie takiej pracy. Myślałam tylko o swoim powrocie do domu... Prawdę mówiąc, średnio mnie to wtedy interesowało. Dało się wyczuć, że niektóre miały jakieś ciężkie sytuacje życiowe, ale nie wnikałam w szczegóły. Miałam wtedy inne zmartwienia...

Wspominasz, że gdy tylko zorientowałaś się, co tak naprawdę się dzieje, zamknęłaś się w pokoju i na drugi dzień uciekłaś z powrotem do Polski. Jak ci się to udało? Wiele dziewczyn w podobnej sytuacji nie ma tak wiele szczęścia.

To prawda, miałam ogromne szczęście. Wydaje mi się, że kobieta, która to organizowała, przestraszyła się. Być może uznała, że mogę jej zaszkodzić. Pamiętam, że najpierw próbowała to wszystko obrócić w żart, namówić mnie, żebym została. Mówiła, że przecież tutaj nikomu krzywda się nie dzieje, że nikt mnie do niczego nie zmusi. Powiedziałam jej, że nie chcę problemów, że będę milczeć. Wytłumaczyłam, że zaszło nieporozumienie, starałam się być asertywna i mimo strachu, obaw - konkretna. Próbowałam za wszelką cenę zachować spokój, sprawiać wrażenie opanowanej i zdecydowanej. To było trudne, ale doszłam do wniosku, że panika i groźby nie będą działały na moją korzyść. Co bardzo ważne, nie oddałam im paszportu, który w pewnym momencie chcieli mi zabrać. Wydaje mi się, że organizatorzy ostatecznie uznali, że mogę sprawiać problemy i nie ma sensu mnie trzymać.

Czy kiedykolwiek później wpadłaś na którąś z tych osób? Udawali, że ciebie nie znają czy wręcz przeciwnie?

Całe szczęście nigdy nie spotkałam już żadnej z tych osób.

Wydarzenia, o których mówimy, miały miejsce 12 lat temu. Jak wtedy poradziłaś sobie z traumą? Jak radzisz sobie z tą sytuacją teraz?

Te wydarzenia brutalnie przewartościowały mój stosunek do ludzi. Zaczęłam czuć się słaba, bezradna i wszędzie widziałam zagrożenie. Mimo wsparcia bliskich i psychologa oraz wieloletniej pracy nad sobą do dziś jestem bardzo nieufną osobą. Niektórych bardzo drażni moja podejrzliwość. Czytam wnikliwie wszystkie umowy. Otaczam się wąskim kręgiem ludzi. Staram się skupiać na tym, co kocham, na tym, co przynosi mi spokój i ukojenie, na przykład na zwierzętach. Przebywanie z nimi, pomaganie im, to również moja forma terapii.

Przez te 12 lat starałam się żyć normalnie, ale gdzieś z tyłu głowy miałam świadomość tych wszystkich konsekwencji, jakie mogłam ponieść albo jeszcze poniosę. Wiele lat cierpiałam na bezsenność, miałam koszmary, depresję, bardzo niskie poczucie wartości, ciągłe poczucie winy, poczucie wstydu i strachu. Z jednej strony bałam się ludzi, przed którymi uciekłam, z drugiej ludzi, którzy będą mnie oceniać, podawać w wątpliwość moją wersję wydarzeń.

Odbiło się to na moich relacjach międzyludzkich, związkach, na pracy. W późniejszym życiu starałam się sprawiać wrażenie silnej i twardej kobiety. Nie chciałam, żeby komukolwiek przeszło przez myśl, że można mnie oszukać czy wykorzystać. Przez lata nie mogłam sobie wybaczyć swojej głupoty. Nie mogłam sobie wybaczać tego, na jaki stres naraziłam swoją rodzinę. Na jakie niebezpieczeństwo naraziłam siebie.

W opublikowanym poście zaznaczasz, że po całym zajściu żyłaś przez wiele lat z poczuciem winy. Co chciałabyś powiedzieć osobom, które podobnie jak ty, mimo że są ofiarami, a nie sprawcami, borykają się z podobnymi emocjami?

Jeśli jesteście ofiarami, nie trzymajcie tego w sobie. Nie wstydźcie się o tym mówić. Nie bójcie się reakcji ludzi wokół. W życiu nie ma nic cenniejszego niż zdrowie, w tym przypadku zdrowie psychiczne. Wypieranie, udawanie przed sobą i resztą świata, że nic się nie stało, nie jest żadnym rozwiązaniem - często ma odwrotne skutki. Pamiętajcie, że nieleczona trauma może mieć bardzo poważne konsekwencje, jak na przykład depresja, nerwica.

Szukajcie pomocy, walczcie o siebie. Ten proces można odwrócić, otrzymując wsparcie bliskich, angażując w nasz problem specjalistów czy zgłaszając się do placówek, które wspierają osoby z podobnymi doświadczeniami, jak na przykład La Strada, gdzie pomoc otrzymują setki dziewczyn. Żyjemy w epoce #MeToo, w czasach, w których o pewnych rzeczach w końcu zaczyna mówić się głośno. W czasach, gdzie nie ma przyzwolenia na takie sytuacje i zachowania.

Jeżeli jesteś osobą, którą zmuszono lub próbowano zmusić do świadczenia usług seksualnych, skontaktuj się z Fundacją przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu La Strada. Nikt nie powinien robić niczego wbrew własnej woli. Osoby pracujące w fundacji będą potrafiły Ci pomóc, bez osądzania i bez zdziwienia. Właściwie ocenią sytuację i znajdą najlepsze wyjście. Możesz skontaktować się z nimi pod całodobowym numerem telefonu +48605687750 i adresem mailowym strada@strada.org.pl.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
pudelek.pl
KOMENTARZE
(153)
WYRÓŻNIONE
Zii
3 lata temu
Super ważne, że mówi o tym głośno i szczerze. Brawo! Oby dzięki takim wpisom/rozmowom choć jedna osoba uniknęła wykorzystania, pracy, na którą nie wyraża zgody.
Tak było
3 lata temu
Wierzę Asi. To były bardzo niebezpieczne czasy. Pamiętam jak w podobnych latach byliśmy całą klasą na takim krótkim obozie językowym na zaproszenie innego liceum z Wiednia. W Wiedniu, na naszych oczach podjechał czarny samochód i próbowano w biały dzień porwać wprost z ulicy jedną z naszych koleżanek. A inną wystawił kolega z tegoż liceum do porwania do domu publicznego. Nic nikomu się nie stało ale bałyśmy się wychodzić i chcieliśmy wszyscy jak najszybciej wracać
Dziewczyna
3 lata temu
Chce się wybić czy nie... uważajcie dziewczyny. Świat jest zły. Faceci są źli i chcą nas na każdym polu wykorzystać. Trzymajmy się razem. W nas siła.
Dziewczyna
3 lata temu
Współczuje bardzo, straszenie przeżycie ! ,jednak szkoda, że nie powiadomiła policji i nie pomogła reszcie dziewczyn.
Victim
3 lata temu
Wiem, że pudełek nie jest dobrym miejscem na wspominki, ale ten artykuł wywołał we mnie lawinę wspomnień. Miałam 17 lat - byłam młoda, naiwna, zakompleksiona i wydawało mi się, że wiem wszystko o facetach, że wiem jak z nimi postępować. Dzisiaj mam prawie 30 i szczerze przyznaję, że do tej pory mam problem, żeby ich zrozumieć 😊 mimo, że wiem o nich znacznie więcej niż lata temu. Wypiłam parę piw, poszłam z dwoma "koleżankami" do parku, gdzie było pełno szemranych facetów. Jeden z nich mi się spodobał i pisałam do niego pijackie SMS o dwuznacznej treści. Było mi głupio na drugi dzień i nie miałam ochoty więcej tych facetów widzieć. "Koleżanki" wpadły do mnie i prosiły bym gdzieś z nimi poszła. Prowadziły mnie przez jakiś las, a na moje pytanie gdzie idziemy odpowiadały wymijająco. Nie byłam na tyle asertywna by zawrócić - mało tego, uznałam, że z nimi nic mi nie grozi. Było tam 20 facetów. Kilku z nich złożyło mi niemoralną propozycję za kasę. Bałam się odmówić, żeby mnie do czegoś nie zmusili, więc mimo, że czułam się niezręcznie, udawałam, że mnie to bawi. Zmusili mnie do pewnych czynności, a one stały z boku i nic nie zrobiły. Uciekałam stamtąd zapłakana. Mieli mój numer telefonu, więc wydzwaniali z różnych numerów. Musiałam zmienić numer. "Koleżanki" groziły, że jak się z nimi nie spotkam to ci faceci przyjdą pod dom moich rodziców, groziły, że mają wszystko nagrane. W jednej chwili z sympatycznej, lekko pokręconej dziewczyny stałam się nieufna, nerwowa, wycofana i miałam ochotę zniknąć 😢. Miałam problemy z anoreksja, 2 toksyczne związki, próbę gwałtu pod drzwiami mieszkania, samoocenę poniżej 0, 4 lata terapii na studiach i od 7 lat przyjmuję na stałe leki. Proszę was, byście nie oceniali, że ktoś jest głupi, naiwny, łatwo dał się podejść, że ma to na co zasłużył lub liczy na litość i wymyśla niestworzone rzeczy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (153)
Xyz
3 lata temu
20 lat i sama poleciała fo Francji jako hostessa . . . Brawo rodzice . . .
Ginekolog two...
3 lata temu
Ale dziewicą nie jest już od dawna
Uważajcie
3 lata temu
Dobrze, że o tym mówi. Zwłaszcza, że nie tylko można wpaść w sidła handlarzy ludźmi, ale co gorsza wiele morderstw/ zniknięć młodych dziewczyn ewidentnie zahacza o takie tematy. W różnych głośnych sprawach były już motywy, że próbowano w coś wciągnąć dziewczynę, a jak się opierała, to ją "zlikwidowano" :( Coś takiego może się wydarzyć zarówno w małym Szczucinie, jak i w "światowym" Paryżu czy Egipcie...
Aliena
3 lata temu
Do Victim. Bardzo Ci współczuję. Wiedz, że jesteś silna, że dałaś radę przeżyć tę traumę, pomimo olbrzymich kosztów, jakie poniosłaś, i jakie zapewne nadal ponosisz. Jedno jest pewne - nie byłaś winna dramatowi, który Cię dotknął. Winni są sprawcy, którzy dopuścili się przestępstwa i wstrętne koleżanki, które brały w nim udział. Bardzo dobrze, że opisałaś swoje przeżycia tu, na Pudlu. Jak widać, wiele osób pisze, i zapewne jeszcze więcej czyta zamieszczane tu posty. Dla wielu będzie to przestroga. Trzymaj się Dziewczyno. Zapewne upływający czas będzie łagodził Twój ból. Daj szansę Karmie. Ona nie zapomina... Masz jedno życie i przeżyj najlepiej, jak potrafisz. Przytulam Cię do serca...
Victim
3 lata temu
Wiem, że pudełek nie jest dobrym miejscem na wspominki, ale ten artykuł wywołał we mnie lawinę wspomnień. Miałam 17 lat - byłam młoda, naiwna, zakompleksiona i wydawało mi się, że wiem wszystko o facetach, że wiem jak z nimi postępować. Dzisiaj mam prawie 30 i szczerze przyznaję, że do tej pory mam problem, żeby ich zrozumieć 😊 mimo, że wiem o nich znacznie więcej niż lata temu. Wypiłam parę piw, poszłam z dwoma "koleżankami" do parku, gdzie było pełno szemranych facetów. Jeden z nich mi się spodobał i pisałam do niego pijackie SMS o dwuznacznej treści. Było mi głupio na drugi dzień i nie miałam ochoty więcej tych facetów widzieć. "Koleżanki" wpadły do mnie i prosiły bym gdzieś z nimi poszła. Prowadziły mnie przez jakiś las, a na moje pytanie gdzie idziemy odpowiadały wymijająco. Nie byłam na tyle asertywna by zawrócić - mało tego, uznałam, że z nimi nic mi nie grozi. Było tam 20 facetów. Kilku z nich złożyło mi niemoralną propozycję za kasę. Bałam się odmówić, żeby mnie do czegoś nie zmusili, więc mimo, że czułam się niezręcznie, udawałam, że mnie to bawi. Zmusili mnie do pewnych czynności, a one stały z boku i nic nie zrobiły. Uciekałam stamtąd zapłakana. Mieli mój numer telefonu, więc wydzwaniali z różnych numerów. Musiałam zmienić numer. "Koleżanki" groziły, że jak się z nimi nie spotkam to ci faceci przyjdą pod dom moich rodziców, groziły, że mają wszystko nagrane. W jednej chwili z sympatycznej, lekko pokręconej dziewczyny stałam się nieufna, nerwowa, wycofana i miałam ochotę zniknąć 😢. Miałam problemy z anoreksja, 2 toksyczne związki, próbę gwałtu pod drzwiami mieszkania, samoocenę poniżej 0, 4 lata terapii na studiach i od 7 lat przyjmuję na stałe leki. Proszę was, byście nie oceniali, że ktoś jest głupi, naiwny, łatwo dał się podejść, że ma to na co zasłużył lub liczy na litość i wymyśla niestworzone rzeczy.
dw ds
3 lata temu
Śliczna
Nowa deba
3 lata temu
Czyżby zaczyna się tłumaczenie dziewczyn bo doda skończyła film ??
Ależ
3 lata temu
Piękna dziewczyna
Współczuję
3 lata temu
Przecież wiadomo, na czym często i w większości polega praca hostessy. Była naiwna.
Hellen
3 lata temu
Ja myślę, że w tej historii jest ziarnko prawdy. Ale ci "goście" to nie byli zawodowcy, może dopiero zaczynali, bo za łatwo ją wypuścili. Ja miałam przygodę w bezpiecznym niby kraju azjatyckim, gdy szłam sobie na środek transportu na lotnisko, pewna pani zapytała czy pomóc i skąd jestem. Odpowiedziałam, że nie trzeba i że jestem z Polski. Ona jakoś wyraźnie się ucieszyła, myślałam, że powie, że ma tutaj rodzinę czy coś. A ona na to, czy mnie nie podwieźć. Wtedy już zakończyłam rozmowę. Przeszłam na drugą stronę ulicy. Patrzę, a ona znowu idzie do mnie. Wtedy już zaczęłam dosłownie zaiwaniać na lotnisko. Bałam się jeszcze w samolocie. I nie jestem pięknością xd, ale może jakaś egzotyka. A może po prostu ktoś niezrównoważony, już się nie dowiem...
rolnik sam
3 lata temu
do zrywania truskawek a nie nic nie robić nie mieć zmartwień
Wujek
3 lata temu
Po co jej paszport we Francji? OK, rozumiem, że do wejścia na samolot, ale zawsze można pociągiem wracać.
Patrick
3 lata temu
Każda tak mówi. Są przecież znajomi z tamtych lat, w obawie że ktoś coś w końcu wyklepie , zabezpieczają się tego typu historyjkami, jaka ona biedna , o niczym nie wiedziała, hahaah, żenada. Poczytajcie "Dziewczyny z Dubaju", wszystkie jeździły za niezłą kasę w różne miejsca we wiadomym celu, ale żadna się nie przyzna do seksu za pieniądze.
abc
3 lata temu
Im gorsza sytuacja gospodarcza kraju im mniej praw obywatelskich tym bardziej zagrożone dziewczyny, kobiety. Inaczej traktują Niemkę inaczej Białorusinkę, Syryjkę.
...
Następna strona