Po śmierci Kamila Durczoka nazwisko Julii Oleś ponownie zagościło w serwisach plotkarskich. Kobieta była związana z dziennikarzem przez przeszło trzy lata, a ich rozstanie nie przebiegło raczej w przyjaznej atmosferze - czego dowodem była książka Oleś opowiadająca o toksycznym romansie dziewczyny i jej starszego partnera. Dziennikarka i blogerka wyznała jednak ostatnio Pudelkowi, że przed śmiercią Durczoka między nimi doszło do pojednania.
W czasie związku z Kamilem Durczokiem Julia Oleś nie tylko chętnie brylowała u boku ukochanego na ściankach, lecz również współpracowała z nim na polu zawodowym. Durczok postanowił bowiem zatrudnić ją w swoim portalu Silesia.pl, który założył po głośnym rozstaniu z TVN. Początkowo Julia pełniła funkcję wydawcy, z czasem awansowała jednak na zastępcę redaktora naczelnego, zajmowała się również sprawami związanymi z mediami społecznościowymi.
Facebookowy profil Silesion.pl zwrócił ostatnio szczególną uwagę jednego z czytelników Pudelka. Okazuje się bowiem, że strona jakiś czas temu niespodziewanie zmieniła swoją nazwę. Fanpage, na którym jeszcze do niedawna publikowane były artykuły portalu, dziś funkcjonuje pod nazwą "Fabjulus.pl - Julia Oleś". Nazwa ta od dawna kojarzona jest z dziennikarką, jest ona również adresem jej bloga oraz nickiem na Instagramie.
Informator Pudelka zauważa, że wraz z przejęciem fanpage'a Silesion.pl Oleś sprawiła, że ponad 30 tysięcy użytkowników obserwujących profil portalu, zaczęło nieświadomie śledzić stronę poświęconą teraz jedynie działalności celebrytki.
Zobacz również: Julia Oleś "unika" robienia sensacji wokół śmierci Kamila Durczoka, ogłaszając to na Instagramie. "W środę zadzwonił do mnie mój psychiatra"
Jakiś czas temu Julia zmieniła nazwę fanpage na FB z "Silesion" na "Fabjulus.pl - Julia Oleś". Tym samym próbuje zagarnąć społeczność 35k fanów Silesionu, która była budowana przez śp. Kamila Durczoka i dziennikarzy, którzy pracowali w jego redakcji. To jest zachowanie naganne. Po prostu to przywłaszczenie (...) - donosi nam jeden z czytelników.
Ostatni link do artykułu na fanpage'u Silesionu ukazał się w październiku 2018 roku. 27 września tego roku na zdjęciu profilowym strony pojawiła się fotografia Oleś, w tle zauważyć można baner promocyjny jej najnowszej książki. Kolejny wpisem był bezpośredni link do nowej strony Julii. Pod każdym z postów ograniczono możliwość dodawania komentarzy.
Zmiana nazwy fanpage'a portalu poważnie zdziwiła również jego byłych pracowników. Jeden z dziennikarzy wcześniej związanych z Silesią w październiku zamieścił na Facebooku wpis, w którym poinformował, że w jego facebookowej historii zatrudnienia pojawiła się dość niespodziewana pozycja.
Kochani. Ciekawe miejsce pracy Wam się mogło też pojawić w dokonaniach zawodowych na FB - napisał dziennikarz, przy okazji oznaczając pod wpisem byłych redakcyjnych kolegów i koleżanki.
Postanowiliśmy skontaktować się z Julią Oleś i zapytać ją o sprawę przejęcia facebookowej strony założonego przez Kamila Durczoka portalu. Była partnerka dziennikarza wyjaśniła, że prowadziła wspomniany fanpage od początku jego istnienia. Gdy zaś wraz z Durczokiem zakończyli współpracę, dokonali podziału, w wyniku którego strona została własnością Julii.
Po zakończeniu współpracy ponad 2 lata temu, podzieliliśmy pozostałości po wspólnej pracy (wszystkimi tymi elementami administrowałam ja). W obecności informatyka przepisałam na niego domeny Silesion.pl, coalminders.pl, a także dostępy do serwerów i licencji, a on zrzekł się fanpage’a na moją rzecz - wytłumaczyła nam Julia Oleś.
Jak podkreśliła Oleś, obecnie domena portalu Durczoka jest już zarządzana przez kogoś innego. Jego facebookowa strona kilka miesięcy temu została zaś połączona z profilem dziennikarki.
Domena Silesion.pl, którą przepisałam na Kamila i która była własnością Spółki, jest dziś w innych rękach. Jest tam strona z zakładami bukmacherskimi. Nie wiem, ile Kamil zyskał na tej transakcji. Fanpage jest natomiast od samego początku w rękach moich i został 3 miesiące temu połączony z moim własnym. Fanpage Silesionu przed połączeniem liczył 27 tysięcy fanów, mój własny liczył 9 tysięcy. Wszystkie te rzeczy można sprawdzić, mieliśmy też podpisaną ugodę - dodała.
Czy kryzys w związku Deynn i Majewskiego to tylko medialna ustawka?