We wtorek media obiegła smutna informacja o śmierci Kamila Durczoka. Dziennikarz zmarł nad ranem w szpitalu po walce z chorobą. Mimo reanimacji, nie udało się go uratować. Informację w rozmowie z Pudelkiem potwierdziła była żona Durczoka i matka jego jedynego syna, Marianna Dufek.
Kamil Durczok po skandalu związanym z oskarżeniami o mobbing i zwolnieniu z "Faktów" TVN wrócił na Śląsk i otworzył swój portal informacyjny Silesia. To właśnie tam poznał Julię Oleś, młodszą o ponad 20 lat dziennikarkę, z którą zaczął się spotykać w 2017 roku. Julia pomogła mu podnieść się, gdy był na dnie i wspierała Durczoka podczas walki o dobre imię.
Po dwóch latach ich związek rozpadł się, a każde z nich poszło w swoją stronę. Oleś wydała książkę pt. "Każdego szkoda", w której opisuje burzliwą relację młodej dziewczyny ze starszym i skompromitowanym mężczyzną z pierwszych stron gazet.
Mimo że związek Durczoka i Oleś rozpadł się w niezbyt przyjaznej atmosferze, przed śmiercią dziennikarza doszło do pojednania. W rozmowie z Pudelkiem była partnerka dziennikarza wyjawia, że zdążyli odbyć szczerą rozmowę.
Wszystko, co chcieliśmy sobie powiedzieć na pożegnanie, zdążyliśmy powiedzieć w cztery oczy. Nic więcej nie powiem, bo sama muszę poukładać to sobie w głowie - powiedziała Oleś, zapytana przez nas o komentarz.
W mediach społecznościowych dziennikarki pojawił się też wymowny wpis - Julia udostępniła piosenkę Franka Sinatry.
Tak jak prosiłeś... - napisała.