W piątkowy wieczór podczas gali PunchDown 5 obecni w studiu fani brutalnego widowiska byli świadkami tragicznego w skutkach nokautu. Artur "Waluś" Walczak po silnym uderzeniu przez Dawida Zalewskiego potrzebował natychmiastowej pomocy medyków. Mężczyzna w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala, trafiając na oddział intensywnej terapii.
O stanie zdrowia walczącego o życie Walusia na bieżąco informuje jego przyjaciel Bonus BGC. To właśnie on poinformował martwiących się fatalnym nokautem fanów o niepokojących prognozach lekarzy. Uwagę wielu przykuła informacja o długim oczekiwaniu na przyjazd karetki, która powinna znajdować się na każdej imprezie masowej.
Zobacz: Artur "Waluś" Walczak z PunchDown ma "2% SZANSY NA PRZEŻYCIE". Bliscy w rozpaczy: "Świat się kończy"
O warunkach panujących podczas gali PunchDown wypowiedziała się była uczestniczka imprezy, Julia "Sara" Jaroszewska, znana przede wszystkim z udziału w programie "Projekt Lady". Julia zdradziła Pudelkowi kulisy organizacyjnych przygotowań do gali:
Powiem szczerze - jest mi bardzo przykro. Osobiście mnie to dotknęło, jako uczestniczka się po prostu wystraszyłam. Nie sądziłam, że może dojść do takiej sytuacji. Jestem w szoku. Pomodliłam się za Artura, wierzę całym sercem, że z tego wyjdzie. (...) Moje spostrzeżenia z gali, na której walczyłam, są takie, że ja nie mam nic tym ludziom do zarzucenia. Była karetka przed wejściem, w której sama miałam test na covid. Były maseczki, wszyscy goście musieli robić test na covid, wypełniać ankietę. Tam wszyscy byli bezpieczni. Teraz byłam gościem, nie uczestnikiem. Pojechałam tam też do pracy, bo robiłam tam wywiady. Też udzielałam wywiadów. No i dobrze się bawiłam, jak to gość - opisywała.
Czy bym zawalczyła ponownie? Ja już po walce z Izą nie bardzo chciałam walczyć (...). Teraz wszyscy są wystraszeni, że coś takiego może się wydarzyć. Ja też nie sądziłam, że od przysłowiowego plaskacza można aż zemdleć. Wiadomo, na chwilę przydżumi człowieka, wiem jak to jest, sama dostałam. Ale że aż tak... To jest straszne. Miejmy nadzieję, że Artur wyzdrowieje, to jest teraz najważniejsze. Bardzo współczuję temu Arturowi, pomodliłam się za niego. Ale też nam broni nikt do skroni nie przykłada. Każdy idzie świadomie. A ten jego kolega, Bonus, widzę, że wszędzie wszystko gada, a jego tam przecież nawet nie było - dodała.
Czy redaktorzy Pudelka śledzą gwiazdy i robią im zdjęcia zza krzaka? Tego dowiecie się w najnowszym odcinku Pudelek Podcast!