O tym że celebryckie przyjaźnie mają krótką datę przydatności przekonały się ostatnio Justyna Gradek i Aneta Glam. Z pozoru wydawało się, że walczące o sławę i rozpoznawalność za granicą rodaczki mają wiele wspólnego: od zamiłowania do luksusu, przez słabość do medycyny estetycznej, po upodobanie do kreacji nie pozostawiających zbyt wiele dla wyobraźni. Okazało się jednak, że to ostatnie doprowadziło do raptownego zakończenia kiełkującej przyjaźni wczasujących się na wyspie Mykonos imprezowiczek.
Celebrycki konflikt na Mykonos. Poszło o odważną kreację
Aneta Glam nie poprzestała na zeszłotygodniowym ataku na ekskumpelkę i przystąpiła we wtorek do kontynuowania cybernetycznej nagonki. Tym razem jednak nie gryzła się w język. W trwającym kilka minut rancie "żona Miami" wytknęła Justynie podróżowanie do Dubaju w celach "zarobkowych" i "wyłudzanie" od "osób z pozycją społeczną lub finansową". Zwróciła jej też uwagę, że nie potrafi dobrać odpowiedniego stroju do okazji i "świeci tyłkiem" w miejscach, które nie są do tego przeznaczone. Na koniec zarzuciła jej branie zakazanych substancji i zagroziła, że jest w posiadaniu kompromitujących modelkę materiałów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co ciekawe, wcześniej na profilu instagramowym Gradek pojawiła się obszerna relacja, w której 29-latka szczegółowo opisała swoją wersję wydarzeń z tamtego feralnego wieczoru. Modelka przekonuje, że eskalacja nieporozumienia związanego z jej ubiorem na imprezę była wywołana toksyczną naturą "Żony Miami", która w końcu pokazała swoje prawdziwe oblicze.
Justyna Gradek odpowiada na zarzuty Anety Glam
Po tym, jak 50-latka przypuściła atak na niemalże połowę od siebie młodszą ekskoleżankę, zwróciliśmy się do Justyny z prośbą o komentarz. Okazuje się, że oskarżenia Glam, jakoby Gradek nawiązywała w Dubaju bliskie relacje damsko-męskie w celach zarobkowych, nie robią na modelce wrażenia. Była ukochana Philippa Pleina przekonuje, że owszem, dorabia sobie na Bliskim Wschodzie, jednak w sposób całkowicie legalny.
Nie oglądam relacji tej kobiety - zapewniła. Jej zachowanie pokazuje wszystko. A określenia "Pani z Dubaju" nie jest dla mnie krzywdzące. To tam założyłam swój biznes z vape’ami i melasą do sheeshy na początku roku, gdzie byłam tam też pierwszy raz. Firma jest legalna. Na przestrzeni tylu lat nauczyłam się, że ludzie nie mający żadnych argumentów, oskarżają innych o nierząd lub narkotyki. Historia z moim eks powinna czegoś nauczyć, jak działają manipulatorzy.
Myślicie, że Aneta upubliczni jeszcze te "kompromitujące nagrania" Justyny?