Kiedy wydawało się, że opadł kurz po ostatniej medialnej wojnie między Justyną Żyłą a jej byłym mężem, temat powrócił na łamy tabloidów. Tym razem kością niezgody stał się samochód, który Piotr Żyła miał odebrać matce swoich dzieci, rzekomo pozostawiając ją bez środka transportu.
Medialna przepychanka odbiła się na obecnej partnerce skoczka, Marcelinie Ziętek, która na poskarżyła się na Instagramie, że jest zalewana pełnymi nienawiści wiadomościami. Ziętek stwierdziła, że jest ofiarą kłamstw i manipulacji, po czym zapowiedziała, że podjęła odpowiednie kroki, by "prawda wreszcie zagościła w tym cyrku".
Choć wydawało się, że Justyna Żyła przeszła nad ostatnią awanturą do porządku dziennego, w Dzień Babci opublikowała na swoim instastory relację, w której zasugerowała, że nie może liczyć na babcię swoich dzieci - mamę Piotra. Szybko ją usunęła, choć w odpowiedzi na pytanie fanki o powód kąśliwego komentarza wyjaśniła, że była teściowa "zapomniała wnuczkę ze szkoły odebrać".
W rozmowie z Pudelkiem Justyna nie chciała odnieść się do tej sytuacji. Pokusiła się natomiast o komentarz dotyczący ostatnich sporów między nią a byłym mężem i jego partnerką.
To świadczy o tym, jakimi są ludźmi - zakłamanymi i egoistycznymi - stwierdziła Justyna. Ja pokazuję tylko prawdę, bo nie jestem osobą, która by komuś źle życzyła czy zrobiła coś złego. Ten człowiek wyrządził mi tyle krzywdy psychicznej i fizycznej, że nawet nie zdajecie sobie sprawy - podkreśliła.
Na koniec Justyna odniosła się do Marceliny Ziętek.
Życzę jej szczęścia. Niech ma ten miód. Ale o dzieciach niech pamięta - podsumowała gorzko.
Myślicie, że Piotr i Marcelina jej odpowiedzą?