Od pewnego czasu w mediach pojawia się wiele informacji o trudnościach, jakich doświadczają klienci jednego z kantorów internetowych. W środowy wieczór Anna Dereszowska zamieściła na Instagramie wpis, w którym poinformowała, że sama padła ofiarą nieuczciwych praktyk stosowanych przez tę firmę. Aktorka nie ujawniła dokładnej kwoty, jaką straciła, ale postanowiła ostrzec obserwatorów przed korzystaniem z usług tego kantoru, podkreślając ryzyko potencjalnych strat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że poszkodowanych jest więcej, niż mogłoby się wydawać. Wśród nich znajduje się Karol Strasburger. Aktor i prezenter podzielił się z nami swoimi doświadczeniami związanymi z firmą Cinkciarz.pl.
Wysłałem do nich różne wiadomości, prosząc o zwrot pieniędzy, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Otrzymałem natomiast ugodę, której nie powinno się podpisywać. Na początku obiecywali, że pieniądze zostaną zwrócone do końca tego roku, a ugody mówią o 18 miesiącach. To oznacza, że zaplanowane wypłaty są opóźnione o ponad rok – co jest ewidentnym przekrętem - mówi nam.
Gwiazdor miał środki w kilku walutach. Co ciekawe, udało mu się przewalutować i przelać na drugie konto korony czeskie. Z euro i złotówkami nie było to możliwe. Dlaczego w ogóle zdecydował się skorzystać z usług Cinkciarz.pl?
Potrzebowałem tych pieniędzy, aby mieć możliwość płacenia kartą za granicą - w euro czy koronach czeskich. Uzbierałem około 30 tys. zł, w tym 15 tys. zł i 5 tys. euro, a także korony czeskie, które przelałem na swoje konto w banku. Od 21 października miały zostać zrealizowane wypłaty, ale do tej pory nic się nie wydarzyło. Czas mija, a obietnice nie zostały spełnione. Ugoda miała zapewnić lepsze warunki dla klientów, ale okazało się, że to tylko przedłużenie procesu wypłat. Napisałem do nich, prosząc, by przeliczyli moje złotówki i euro na korony czeskie i wysłali mi te pieniądze, ale oczywiście bez reakcji z ich strony. Moje próby kontaktu pozostają bez echa. Napisałem także, że choć nie mam milionów, to 30 tys. zł to dla mnie spora suma. Zasugerowałem, że może warto byłoby wysłać te pieniądze, żeby uniknąć rozgłosu i dalszych problemów. Ale i na to nie odpowiedzieli - żali się gwiazdor.
Cała sytuacja jest frustrująca, bo zaczynam czuć bezradność. Szukałem kontaktu z właścicielem firmy, aby napisać do niego indywidualne pismo lub zadzwonić, ale nikt się nie odzywa. Problem jest poważny, ponieważ nie wygląda na to, że jest to jednorazowa awaria, a raczej zaplanowane oszustwo. Kiedy wchodziliśmy do tej firmy, robiliśmy to w dobrej wierze, mając na uwadze jej marketing i reputację w Polsce. Choć sama nazwa może nie zachęcała, to firma wydawała się wiarygodna. Teraz jednak widać, że uczciwość staje się coraz rzadszym towarem - dodaje.
Karol Strasburger przekazał nam, że nie zamierza oddawać sprawy do sądu.
Uważam, że większy efekt przyniesie nagłośnienie sprawy w mediach. Co zrobi sąd? To wszystko trwa zbyt długo, a sprawa jest zbyt poważna, by ją zignorować. To nie wygląda na sytuację, w której firma nie ma pieniędzy – wręcz przeciwnie, wydaje się, że mają ich w nadmiarze, ale po prostu chcą oszukać klientów. W tej chwili widać to wyraźnie jako kolejny przypadek finansowego oszustwa - mówi nam.
Weszliśmy w to wszystko, mając na celu bezpieczeństwo naszych pieniędzy, żeby nikt nas nie oszukał. Okazało się, że firma, która miała zapewnić to bezpieczeństwo, oszukała nas. To sytuacja wręcz szokująca, bo coś, co miało być bezpieczne, nagle przestało takie być, a nasze pieniądze po prostu zniknęły - słyszymy.
Kiedy aktor zauważył, że coś jest nie tak? Okazuje się, że podczas płatności kartą na stacji benzynowej. I chociaż zareagował szybko, było już za późno na odzyskanie pieniędzy.
Chciałem zapłacić na stacji benzynowej i nagle okazało się, że karta nie działa. Potem chciałem zapłacić za wycieczkę, ale karta nie została zaakceptowana. W tym momencie zaczęły docierać do mnie informacje, że coś się dzieje z tym kantorem. Natychmiast zareagowałem i zacząłem przelewać wszystkie swoje środki na inne konto, żeby nie zostać bez pieniędzy. Korony czeskie, które miałem, przeszły, ale euro i złotówki już nie. Na moim koncie w aplikacji widzę komunikat "w realizacji" – pieniądze zostały wysłane, ale nie dotarły do banku - tłumaczy nam.
Oświadczenie Cinkciarz.pl
Otrzymaliśmy oświadczenie od Cinkciarz.pl, które jest identyczne z tym wystosowanym w przypadku Anny Dereszowskiej - zmieniono jedynie imię.
Zapewniamy, że wszystkie transakcje wymiany walut zostaną zrealizowane. Bardzo przepraszamy wszystkich klientów, w tym Pana Karola, za opóźnienia. Nieustannie pracujemy nad tym, aby przywrócić pełną funkcjonalność (...)
Robimy, co w naszej mocy, aby wywiązać się z zaległości i wyeliminować problemy techniczne jak najszybciej. Złożyliśmy do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargę na decyzję KNF. Zapowiadamy też działania prawne na terenie Stanów Zjednoczonych. Podejmujemy wszelkie możliwe działania, aby wyegzekwować swoje prawa, zatrzymać skutki destrukcyjnych decyzji KNF i wycofać je z obrotu. Nie pozwolimy, by urzędnicy bezkarnie niszczyli innowacyjne polskie firmy i narażali klientów na straty. Działania Komisji i jej pracowników muszą zostać rozliczone, a ich konsekwencje – w pełni naprawione. Prowadzimy też zaawansowane rozmowy z międzynarodowymi funduszami inwestycyjnymi, w celu uzyskania wsparcia, które umożliwiłoby dalszy rozwój holdingu.