Natalia Janoszek może teraz liczyć na ogromne zainteresowanie mediów, jednak chyba nie takie, jakiego by sobie życzyła. W poświęconym aktorce materiale dla programu "Dziennikarskie Zero" Krzysztof Stanowski prześwietlił przeszłość aktorki, dochodząc do wniosku, że jej zagraniczna kariera, która umożliwiła jej zaistnienie na polskich salonach, to jeden wielki pic na wodę. Teoria dziennikarza potwierdziła się, gdy strona celebrytki na Wikipedii została wyczyszczona z niektórych wzmianek o jej sukcesach.
Pod przypuszczeniami Stanowskiego obiema rękami podpisał się ekspert od indyjskiego rynku filmowego. W rozmowie z WP Film Łukasz Kaliński z portalu quentin.pl jasno stwierdza, że jak do tej pory jedynym potwierdzeniem na zagraniczne sukcesy Janoszek były jej własne słowa. Specjalista dodał też, że nawet jeśli Natalia faktycznie ma na koncie kilka epizodów w bollywoodzkich produkcjach, trudno tu mówić o międzynarodowym sukcesie, szczególnie jeśli pod uwagę weźmie się jakość owych "dzieł".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Karolina Korwin Piotrowska ocenia przypadek Natalii Janoszek. Podzieliła się swoimi przypuszczeniami na temat dalszej kariery aktorki
W obliczu medialnej burzy rozpętanej wokół zagranicznych "dokonań" Janoszek postanowiliśmy poprosić o komentarz w sprawie znaną komentatorkę polskiego show biznesu, Karolinę Korwin Piotrowską. W rozmowie z Pudelkiem dziennikarka zdradziła, że po obejrzeniu materiału Stanowskiego postanowiła zapoznać się z "twórczością" Natalii. Zafundowała sobie seans indyjskiego dramatu "Chicken Curry Law" z 2019 roku, w którym Polce przyszło wcielić się w jedną z głównych ról. Warto dodać, że na portalu Filmweb obraz doczekał się oceny 2,3 w skali na 10.
Zobaczyłam, po materiale Stanowskiego, "Chicken Curry Law", i poziom tego filmu mnie po prostu obraża - przyznała. Wcześniej widziałam "Między nami swingersami", jako odmóżdżacz na wakacjach i nawet nie zauważyłam tam tej pani. Stanowski ją znalazł.
O dziwo, Korwin Piotrowska wcale nie jest przekonana, czy skandal ze "zmyśleniem" bollywoodzkiej kariery w tle faktycznie miałby się okazać dla aktorki gwoździem do trumny. Dziennikarka dodała (nie wskazując palcem), że w Polsacie zatrudnionych jest od groma gwiazd, które nie cieszą się raczej krystalicznie czystym wizerunkiem.
A jeśli chodzi o "karierę", to może być różnie. Przecież u nas gwiazdami są ludzie z wyrokami na koncie, w sprawach których toczą się postępowania karne, ścigani przez dłużników, mitomani, oni brylują, lansują się, są zapraszani na imprezy, na kanapy śniadaniówek i nikomu to, co mają za uszami, nie przeszkadza, wszyscy zamiatają pod dywan, więc o czym mówimy? To jest upadek - oceniła. Tylko czekać, aż pani Janoszek będzie miała swój program w jakiejś telewizji, bo refleksji tu nie będzie, wstydu tym bardziej. Może zostać "ekspertką od auto PR", bo to umie - sprzedawać siebie za wszelką cenę.
Problem gigantyczny to ma Polsat, bo jak widać namiętnie lansuje kłamczuszki i parę statywów do mikrofonów nazywających się dziennikarzami, pytających o Hollywood - oceniła. Z doświadczenia wiem, że samo parcie na ekran nie wystarczy na długo, ale potrafi namieszać. Dzisiaj wiele tzw. karier budowanych jest wyłącznie na tym szumie.
Myślicie, że po tej "dramie" Natalia Janoszek faktycznie ma jeszcze szanse na kontynuowanie kariery w przemyśle rozrywkowym?