W ostatnich tygodniach coraz głośniej mówiło się o zmianach w TVP po zmianie władzy. Choć w teorii Prawo i Sprawiedliwość uzyskało w wyborach najwyższy wynik, to ma dziś zerową zdolność koalicyjną, przez co niebawem rząd mniejszościowy Mateusza Morawieckiego zostanie już tylko pieśnią przeszłości. Wielu zastanawia się więc, co teraz stanie się z "twarzami" telewizji, która przez ostatnich 8 lat służyła interesom rządzących.
Co dalej z karierą Danuty Holeckiej? Karolina Korwin Piotrowska mówi wprost
Od początku najwięcej mówiło się o niepewnej przyszłości Danuty Holeckiej, która wiodła prym, jeśli chodzi o medialne wsparcie dla Zjednoczonej Prawicy. Od czwartku dużo mówi się o tym, że to może być koniec jej obecności na antenie TVP. Portal NaTemat wskazuje, że słynna orędowniczka "dobrej zmiany" żegna się z posadą, a dokumenty miały już zostać podpisane. Okres wypowiedzenia - wciąż oczywiście bardzo dobrze płatny - ma być przy tym wyjątkowo długi.
Dokumenty zostały już podpisane. Ma odejść 12 grudnia za porozumieniem stron z rocznym okresem wypowiedzenia - donosi wspomniany serwis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O zdanie w sprawie "twarzy" "Wiadomości" TVP postanowiliśmy zapytać Karolinę Korwin Piotrowską. Dziennikarka wskazuje, że los Holeckiej po opuszczeniu szeregów telewizji publicznej niespecjalnie ją wzrusza. Jej działalność określa natomiast jednoznacznie.
Staram się nie tracić czasu na dywagowanie o ludziach, którzy przez ostatnie lata podawali dalej kłamstwa, oszczerstwa, przyczyniali się do niszczenia ludzi, do podziałów wśród ludzi i ani razu nie zadrżał im głos - mówi w rozmowie z nami. Nie wiem, jak można tak żyć, tak kłamać, może te miliony na koncie, notabene z kasy podatników, jakoś osładzają życie, nie wiem. Może pani Danuta znajdzie więcej czasu na kultywowanie swoich głębokich uczuć wobec kierownictwa PiS.
Podczas gdy eksperci zachodzą w głowę, jaka może być teraz przyszłość Holeckiej jako dziennikarki, Korwin Piotrowska wprost stwierdza, że po pamiętnych aktywnościach w TVP nawet nie powinna być tak tytułowana. Ma też dla niej pewną "radę".
Jej los mnie nie obchodzi, bo nie obchodzą mnie ludzie bezczelnie udający dziennikarzy. Ona nie jest dziennikarką, jest propagandzistą i PR pewnej partii. Może niech się teraz do niej zapisze.
Na koniec wyraziła nadzieję, że ci, którzy będą wkrótce odpowiadać za zmiany w Telewizji Polskiej, dadzą radę udźwignąć sprawę.
Życzę dużo siły determinacji temu, kto weźmie się za czyszczenie TVP. Może wreszcie po 8 latach włączę, bo konsekwentnie tego nie robiłam, odkąd TVP stało się telewizją partyjną.